Ze zdziwieniem spostrzegłem, że podeszła do mnie Mint. Czekałem cierpliwie, aż odezwie się pierwsza. Uznałem, że skoro do mnie przyszła, to ma mi coś do powiedzenia. Klacz jednak przez dłuższy czas się nie odzywała.
-Coś się stało?-zapytałem.
-Nie, właściwie to nic-odparła po chwili Mint. Przyjrzałem się jej uważnie.
-Na pewno?-spytałem dla pewności.
-Tak. Chyba tak.
-Chyba?
-Sama nie wiem, co się ze mną ostatnio dzieje-wyznała szczerze klacz.
-Jeśli o to idzie, to oboje mamy ten sam problem-odparłem. Mint spojrzała na mnie zdziwiona.
-Długo by tłumaczyć-wyjaśniłem, choć tak naprawdę po prostu nie chciałem opowiadać o tym, co dzieje się w moim sercu nikomu, nawet byłej/obecnej dziewczynie mojego brata. Klacz posłała mi spojrzenie pełne zrozumienia. Nie wiem jakim cudem, ale odniosłem wrażenie, że była w stanie odgadnąć, co mnie trapi od jakiegoś czasu.
-Rozumiem-powiedziała klacz. Między nami ponownie zapanowała cisza. Mógłbym przerwać ją, pytając o to, jak mają się sprawy między nią, a moim bratem, ale coś podpowiadało mi, że lepiej tego nie robić.
-Mint, wiesz, co uważam?-zapytałem, oddalając się nieco od klaczy.
-Co takiego?-spytała. Uważnie obserwowała mnie, jak nachylam się w stronę śniegu.
-Chyba ostatnio za dużo się martwisz, a to bardzo źle!-zawołałem, po czym wyprostowałem się nagle i sypnąłem w jej stronę jak największą ilość śniegu. Mint krzyknęła, a chwilę później była już tylko w połowie koniem, a w połowie bałwanem. Nim zdołałem się zorientować, klacz odpłaciła mi się tym samym. Zaczęliśmy się śmiać, a ja cieszyłem się tym bardziej, bo udało mi się ją rozbawić. Rzeczywiście zauważyłem, że klacz przez długi czas była dość smutna i przygnębiona. Po chwili usłyszeliśmy kroki na śniegu, świadczące o tym, że ktoś się zbliża. Po kolejnej chwili ciszę przerwał głos mojego brata.
-A wiec to wy tutaj tak hałasujecie?-zapytał Shiregt. Jak na zawołanie oboje z Mint zamilkliśmy i odwróciliśmy się w jego stronę.-Coś się stało? Nie wiedziałem, że moje pojawienie się tak na was podziała-dodał, po czym uśmiechnął się. Podszedł do nas powoli. Jego wzrok spoczął na dłuższą chwilę na klaczy, po czym Shiregt skierował swój wzrok z powrotem na mnie.
-Jak zawsze psujesz dobrą zabawę-odparłem z uśmiechem. Shiregt już chyba przywykł do takich reakcji i odpowiedzi z mojej strony.
<Mint?>
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!