Kiedy dowiedziałam się,że mam zaszczyt rozmawiać z przywódca nieco mnie to zdziwiło. W sumie konie o tak wysokiej hierarchii zazwyczaj są zapatrzone w siebie. Ale on wydawał się być inny, troskliwy może i jestem nieco niecierpliwa stąd te moje pytanie "Daleko jeszcze ?" Nie spodziałam się zbytnio reakcji, która mnie zdziwiła.
- Nie spokojnie, nie musisz się martwić o mnie, dam radę.
- Chwilę temu tez tak twierdziłaś a upadłaś.
- Mam siłę, spokojnie.
- Uparta jesteś ..
- Sama sobie dawałam radę do tej pory.
- Rozumiem
Szliśmy w milczeniu przez długi czas, nie chciałam zasypywać go głupkowatymi pytaniami jakie mogły mi się nasunąć. Wreszcie w oddali ukazała nam się grupka koni.
- To oni prawda ?
- Tak ..
Konie a raczej moja nowa rodzina okazała spore zainteresowanie wobec mnie. Na przeciw niemal od razu wyszła nam gniada klacz.
-Shere Khan wreszcie jesteś martwiłam się o Ciebie
-Nic mi nie jest przyprowadziłem nam nową członkinie.
-Witaj jestem La Vida miło Cie poznać
-Wizja ..
Po chwili podeszłą do nas jeszcze biała klacz i równie biały źrebak.
-To jest Nadira i Perli
-Witajcie .. myślałam,że klan jest nieco większy. -nie ukryłam swojego małego rozczarowania
-Było nas więcej ale cóż .. nie łatwo jest tutaj przetrwać -odrzekła Nadira
-Rozumiem
-Musisz być zmęczona .. widzę ze ktoś miał tutaj spotkanie z drapieżnikami jestem Medyczką mogę spojrzeć na te rany.
-Shere Khan już mi je opatrzył
-Lepiej niech Nadira na nie zerknie profesjonalistką ..-rzekł Ogier
Poszłam z klaczą na ubocze aby sprawdziła czy aby wszystko jest w porządku..
- To Co Cię spotkało ?
- Zaatakowała mnie mała wataha wilków ..
- Widać ślady po zębach ładnie się wgryzły w Ciebie
- Gdyby nie Shere Khan byłoby po mnie
- Oj dziewczyno tylko się nie zakochuj on już ma wybrankę swojego serca
- Nawet mi to przez myśl nie przeszło .. niech zgadnę La Vida ?
- Tak ..
Po tym jak klacz nieco poprawiła opatrunki udałam się na spoczynek,nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudził mnie sygnał przywódcy,ze wyruszamy w poszukiwaniu jedzenia i wody. Wstałam i ruszyłam za nimi trzymałam się z tyłu obserwując czy nikt nas nie śledzi.
Po kilku godzinach trafiliśmy do "celu" nagle przywódca odszedł do mnie.
- Dasz radę pełnić swoją funkcję ?
- Pewnie ..
- Jako,że nie znam twoich możliwości razem zbadamy okolicę
Skinęłam tylko głową i ruszyłam
< Shere Khan>
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!