Ruszyliśmy na zwiady wszystko zapowiadało się na spokojną przechadzkę. Jednak chyba to byłoby zbyt piękne gdybyśmy mogli od tak sobie wrócić do stada. Mocno zaniepokoiła nas grupa ludzi kręcąca się z dziwnymi sprzętami.
Od tych osłów nie wiele się dowiedzieliśmy więc musieliśmy wtopić się otoczenie niczym kameleony. To był beznadziejny plan kiedy ogier chciał go wcielić w życie zabrałam głos.
-Ty Zostań i obserwuj z daleka a ja się tym zajmę
-Zgłupiałaś, chcesz tak po prostu sobie iść do ludzi ?
-Zaufaj mi okey ?
-Nie będę Cie ratował.
-Nie liczę nawet na to, tylko nie pozwól, aby Ciebie zauważyli, gdyby coś było nie tak, wracasz do stada
-A Ty?
-Odciągam ich zaufaj mi
-Ohh no dobra -mruknął
Ruszyłam sobie spokojnie miedzy osłami udając,że skubie trawę powoli zbliżając się do grupy badaczy.
"Patrzcie to chyba koń"
"Serio co on tu robi "
"One żyją w stadach to jakiś samotny osobnik"
"Chyba się nie boi ludzi nie podszedł by tak gdyby nie był oswojony"
"Pewnie komuś uciekł"
Stałam i grzebałam kopytem w ziemi wzbudzając coraz większe zainteresowanie dwunogów. Jednak nie wydawali się być niebezpieczni
"Wracaj do pracy mamy tu jeszcze sporo tego do zbadania, archeolodzy nie mają łatwo, więc weź się do pracy"
Ruszyłam spokojnie dookoła w stronę Shere Khan'a, gdy poszłam do niego, popatrzył zdziwiony
-Nie wiem jesteś szalona i odważna ... skąd wiedziałaś, że Cię nie porwą?
- Nie wiem, po prostu to niegroźna grupa archeologów wiec możemy wracać do stada -stwierdziłam.
<Shere Khan?>
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!