- Tak - powiedziałam, a łzy wzruszenia momentalnie popłynęły po moich uśmiechniętych policzkach - Tak, zostanę twoją partnerką.
- Mivana - szepnął z ulgą, również przybierając rozanieloną minę.
- Ale - powstrzymałam go od wszelkich innych czynów - Chciałabym najpierw odnaleźć brata. Na Księżycową klacz, on nawet nie wie, że żyję! Mogę mu to chyba wynagrodzić, informując jako pierwszego o zaręczynach, prawda?
Gniadosz cofnął się z westchnieniem, jakby nie do końca tak to sobie wyobrażał, jednak skinął głową na znak przyzwolenia.
- Biegnij, tylko tym razem nie zniknij na dobre.
- Obiecuję - dałam mu przelotnego całusa w ganasze i pokłusowałam do skupiska drzew, gdzie spodziewałam się znaleźć Lumina.
~*~
Kiedy późniejszą porą wyłoniłam się zza zielonej ściany w towarzystwie jedynego członka rodziny, niebo powoli zaczynało już zmieniać kolor na pomarańczowy. Na tle zaróżowionych chmurek stał Shiregt, odwrócony do nas tyłem. Postanowiłam wykorzystać tą sytuację, zakradając się do niego najciszej jak umiałam. Było już tak blisko, pozostało tylko podskoczyć tak, by znaleźć się w zasięgu jego wzroku i patrzeć, jak czmycha. Mój szatański plan został jednak udaremniony przez samą niedoszłą ofiarę, która odwróciła łeb w najmniej odpowiednim momencie.
- Co ty robisz? - zapytał na wpół zdezorientowany, na wpół rozbawiony. Natychmiast stanęłam jak na sztampową arystokratkę przystało i odchrząknęłam.
- Nic nic - odparłam, jednocześnie posyłając mu figlarny uśmieszek.
Shi? No, dawaj, uwielbiam twoje opisy mocnych imprez xD
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!