To moja wina że Gwiazdę zaatakował wilk, gdybym nie zaproponowała jej tego spaceru, to nic by się nie stało, a Gwiazda nie byłaby ranna. W myślach ciągle obwiniałam się o tą cała sprawę. Poszłam jeszcze do bułanej klaczy zobaczyć co z nią, przepraszałam ją chyba ze sto razy.
- Przepraszam. To moja wina. Tak bardzo cię przepraszam.- Wykrzyknęłam do klaczy
- Spokojnie. To nie była twoja wina, tylko moja. Powinnam się ciebie posłuchać i nie iść tam.- odparła klacz
- Czyli mi wybaczasz?- spytałam.
- Tak.
Poszłam do reszty koni. Lecz nawet to że klacz mi nie wybaczyła, nie poprawiło mojego humoru. Aby odetchnąć poszłam na spacer do lasu, tym razem sama. Wiem, że tam jest jeszcze więcej wilków, ale mnie to jakoś nie obchodziło. Poszłam jeszcze na plaże, na chwilę udało mi się zapomnieć,lecz potem znów to samo, tylko starałam się o tym nie myśleć. Było dość ciemno, no więc wróciłam do stada, a ku mojemu zdziwieniu Gwiazda wstała na nogi i podeszła do mnie, pytając się, gdzie byłam, na to ja odparłam, że w lesie i później na plaży. Obie powędrowałyśmy do innych koni i poszłyśmy spać.
KONIEC
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!