Strony

5.05.2018

Od Marabell do Valentii ,,Sposób na burzę"

Burzowe chmury wisiały na niebie, groźnie mrucząc. Wiał silny wiatr, przez który kosmyki włosów wpadały mi do oczu. Deszcz powoli zaczynał przemieniać się w ścianę wody. Drzewo nie było najlepszym miejscem na schronienie przed burzą, z dwóch powodów - woda spadająca z liści i tak w końcu sprawiała, że byłam przemoczona do suchej nitki, a groźba trafienia piorunu w drzewo nie napawała mnie optymizmem.
Rozejrzałam się wokół. Gdzieś musiało być jakieś miejsce, gdzie mogłybyśmy się schronić przed ulewą. W pewnym momencie zauważyłam dużą, czarną plamę w skale po drugiej stronie rzeki.
- Widzisz tą jaskinię? - zapytałam się Valentii.
- Tamtą? - klacz machnęła głową w pewnym kierunku.
- Tak. Musimy się tam dostać.
- Chcesz przechodzić przez tą rzekę? W czasie burzy? - zapytała lekko zszokowana klacz.
- Mniejsze prawdopodobieństwo jest, że piorun trafi w wodę, niż w drzewo - kopnęłam pień znajdujący się za mną, sprawiając, że kilka dużych kropli spadło na nasze głowy.
- A prąd wody? Podczas burzy jest duże prawdopodobieństwo, że nas porwie - odparła dość logicznie moja towarzyszka.
- Ja bym zaryzykowała. Choć, puki poziom wody nie podniósł się zbytnio - powiedziałam, ruszając przed siebie.
Odwróciłam się. Klacz stała pod drzewem z niewyraźnym pyskiem. Widocznie zastanawiała się nad wszystkimi za i przeciw. Ja jednak nie chciałam czekać i szybszym krokiem zbliżyłam się to brzegu wzburzonej rzeki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!