Strony

4.11.2017

Od Bush Brave'a do Bezgłowego konia ,,Poszukiwania bez głowy 2"

Po wykonaniu zadania wróciłem do bezgłowego konia. Tym razem nie musiałem nawet wchodzić do jaskini. Bezgłowy koń stał właśnie na wzgórzu niczym władca tych terenów. Powoli do niego podszedłem. Nie obawiałem się już jego gniewu. Wiedziałem czego mogę się po nim spodziewać i postanowiłem nie okazywać strachu. No wyglądał imponująco i strasznie, ale nie tak jak opisywał go jakiś dziwak. Może porostu nie wykonał zadania i to była jego kara. Mimo wszystko, nawet gdybym się poddał to przecież mogę uciec. Panowanie bezgłowego konia nie może trwać wiecznie. Podszedłem do pełnego gracji ogiera.
-Witam ponownie - powiedziałem śmiało z kpiącą nutką w głosie.
-Cóż sprawiło taką nagłą zmianę w twoim zachowaniu? Nie czuję w tobie ani trochę strachu - powiedział jak zwykle napawającym strachem tonem, bezgłowy koń.
-Coś musiało tą zmianę spowodować, - powiedziałem tajemniczo - ale nie po to tu przychodzę. Wykonałem zadanie i oczekuję zapłaty - powiedziałem nie zmieniając swojego głosu.
-Mogę zabić cię jednym skinieniem, a ty śmiesz prosić mnie o zapłatę? Masz szczęście. Póki co nic ci nie zrobię, a twoja zapłata już do ciebie poleciała - ostatnie słowo wypowiedział z przeszywającym śmiechem.
-Zrozumiałem - rzekłem beznamiętnie. - A teraz mogę prosić o zadanie?
<Bezgłowy koniu? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!