Tayfun wyszedł z zarośli, będąc w posiadaniu skórzanej torby, której wcześniej u niego nie zauważyłem.
- Co to takiego? W sensie, wiem, że to torba, ale skąd ją masz?- powiedziałem, podchodząc do niego.
-Potknąłem się o nią, zbierając zioła. Uznałem, że idealnie nadaje się do ich transportu- odpowiedział Tayfun. Ja zaś zająłem się powierzchownymi oględzinami torby. Była duża, w kolorze jasnobrązowym. Miała niezliczoną ilość przegródek, a co za tym idzie, pasków i kieszonek.
-Na pewno nada się do tego idealnie- odparłem.
-Możesz wrzucić tu też zebrane przez siebie zioła- powiedział ogier. Już po chwili rośliny wylądowały w jego torbie.
-Więc teraz już wracamy do klanu czy co?- spytałem.
-Nie wiem jak ty, ale ja tak. W ciągu trwania całej tej misji zbierania ziół strasznie zgłodniałem- powiedział Tayfun. Ruszyliśmy więc w stronę stada.
-Teraz masz pewnie ręce pełne roboty...
-Nie rozumiem?- zdziwił się ogier.
-No wiesz, zimą nie rośnie pewnie zbyt wiele ziół, więc musisz uzbierać ich na zapas, póki nie wykończą ich pierwsze przymrozki i śnieg- odparłem.
-Zdziwiłbyś się, ile roślin rośnie sobie zimą jak gdyby nigdy nic, na przykład Quattor Tempur. W końcu to pora roku jak każda inna. Ale masz rację, trochę zapasów trzeba zrobić- powiedział Tayfun. Resztę drogi gawędziliśmy dokładnie w taki sposób. Nie spostrzegliśmy nawet, kiedy przeszliśmy całą odległość dzielącą nas od klanu. Kiedy dotarliśmy na miejsce, z nieba zaczęły spadać pierwsze płatki śniegu. Po kilku minutach zniknęły jednak tak szybko jak się pojawiły.
-Widać i czuć, że nadchodzi zima- powiedziałem.
<Tayfun? Brakus pomysłós, Brakus Wenus XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!