Od Maliah do Noctema „Może wyjdzie nam to na lepsze"
Noctem patrzył się przed siebie nieobecnym wzrokiem. Widocznie pogrążył się w rozmyślaniach i znajdował się teraz daleko od rzeczywistości. Szturchnęłam go lekko, aby wrócił na ziemię.
- Och, ehm... Przepraszam, zamyśliłem się - lekko zażenowany ogier wyprostował się.
- Wiesz co? – rzuciłam. Mimo, że było to pytanie, nie oczekiwałam na nie odpowiedzi. – Tak naprawdę to nigdy się nie zakochałam – naprawdę nie wiem skąd przyszedł mi do głowy taki temat rozmowy, ale cóż. Przecież nie mam nad tym kontroli. – A przecież wokół mnie było tyle koni. Ale niestety prawda jest taka, że swobodny kontakt miałam tylko z Touchym, moim przyjacielem, z którym stałam na pastwisku – westchnęłam. – Otaczało mnie nawet kilka razy więcej koni niż jest w tym stadzie, a dobry kontakt miałam tylko z jednym. Może życie tu nie będzie nawet takie złe? Oczywiście tęsknię za Touchym, ale chyba muszę pogodzić się z tym, że już nigdy więcej go nie zobaczę – znowu zaczęły nachodzić mnie ponure myśli, ale odegnałam je jak najszybciej mogłam.
Szliśmy obok siebie, a na stwardniałej ziemi słychać było echo naszych kroków.
- A ty, zakochałeś się kiedyś? – spytałam.
- Może i się zakochałem, może i nie – Noctem obojętnie machnął głową. – Nie miałem czasu na miłość. Według mojego mentora, przez miłość nie mógłbym myśleć racjonalnie. Na pewno były takie klacze, które urzekły mnie wdziękiem, ale wtedy jak najszybciej skreślałem je z mojego życia. Przynajmniej tak było w moim starym stadzie – miałam wrażenie, że w jego głosie można było usłyszeć nutkę żalu. Kto wie, może było to tylko wrażenie?
- Nie wiem, czy ty tęsknisz za starym stadem, ja trochę tak, ale może wyjdzie to nam wszystkim na lepsze – rzekłam.
„Mam nadzieję” – dodałam w myślach
<Noctem? Takie naprawdę króciutkie wyszło, ale jakoś nie mam weny. No i przepraszam za tyle dialogów, w następnym opku się poprawię:3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!