Strony

8.11.2019

Od Tantai, Seria Treningowa #7 (Sprawdzian)

Po wszystkich treningach, które miałam, czułam się zdecydowanie sprawniejsza. Ćwiczenia sprawiały mi przyjemność. Im byłam silniejsza, tym bardziej czułam, że zbliżam się do celu. Wydawało mi się to trochę niejasne, ale w głębi duszy czułam gniew. No cóż, to co przeżywałam w dzieciństwie, strasznie mnie ubodło.

- Idziemy. - mruknęłam, a Aanchal podniósł głowę. Zmierzyłam go wzrokiem, a ten odwrócił się i wskoczył na mój grzbiet. Usnął chwilę później. Popatrzyłam na konie zebrane na dużej polanie, a potem machnęłam ogonem i poszłam w swoją stronę. Pod kopytami chrzęściły mi liście. Jesień dawała się we znaki, pogoda nie była najlepsza. Przeszywający chłód i wiatr. Zmrużyłam oczy, gdy jakiś pył niesiony w powietrzu trafił mi do oczu. Westchnęłam. Przed końcem treningu musiałam się jeszcze sprawdzić. Kilka dni temu znalazłam idealne miejsce do ćwiczeń. Poprzewracane drzewa i dziury w ziemi świetnie się nadawały. Pogrzebałam kopytem w ziemi, a potem obudziłam koguta.
- Jesteśmy już? - zapytał, zaspany zeskakując mi z grzbietu. Przytaknęłam, a potem podniosłam podbródek. Nie miałam zamiaru czekać dłużej. Po chwili zebrałam się do galopu, który bardzo szybko przeradzał się w cwał. Z łatwością przeskakiwałam kłody, te większe i mniejsze. Zwinnie omijałam dziury lub skakałam nad nimi. Machając łbem, zarżałam radośnie. Potem ćwiczyłam trochę ,walcząc ze zwierzętami lub zachodząc je i testując kamuflaż. Wszystko szło jak po maśle. Na pysku zagościł mi pojedynczy uśmiech. Zrobiłam duży postęp, a zamierzałam zrobić jeszcze większy. Na pewno nie skończy się na jednym treningu. Raźnym krokiem wróciłam do towarzysza.
- I jak? Wyglądałaś świetnie! - Aanchal spojrzał na mnie z zachwytem. Uniosłam brew i odepchnęłam go.
- Głupek.
- No co? Mówię prawdę!
- Jasne.
 -KONIEC TRENINGU W KOŃCU-

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!