- Gdy Tantai była jeszcze źrebakiem -
Z grymasem na pysku popatrzyłam na nowego znajomego.
- Daj sobie spokój. Nie chcę się w nic bawić. - mruknęłam, dokładniej przyglądając się ogierkowi. Jego maść wskazywała na bułaną. Nawet przyjemna dla oka. Za to jego wygląd ogólny nie wskazywał na żadną z ras, w sumie podobnie jak mój. Na pysku widniała duża, biała odmianka, a jego oczy były barwy bardzo ciemnego brązu. Większa część jego nóg była koloru szarego, chociaż ogierek miał białe skarpetki. Końcówka pyska barwy takiej samej jak nogi i czarna, gęstwa grzywa. Naprawdę ładny koń. Pomyślałam, a następnie machnęłam króciutkim ogonkiem.
- Na pewno? - zapytał Nivero, nieśmiało grzebiąc kopytem w ziemi. Po chwili podniósł na mnie wzrok.
- Na pewno. - zirytowana wzięłam głęboki wdech. - Zabawa to głupia strata czasu, tak mówi mama.
Rzuciłam Nivero'wi wywyższające spojrzenie i prychnęłam cicho. Nie czułam się najlepiej w jego towarzystwie. Odwróciłam głowę i czym prędzej się oddaliłam.
---
Minął jakiś czas, a ja znacznie podrosłam. Moje spojrzenie na młodszych trochę się zmieniło. Miałam ochotę pokazać im różne ciekawe ruchy walki, jakieś sztuczki... Zamyślona grzebałam kopytem w ziemi, a Aanchal umościł się w pasmach mojej grzywy. Jak widać, usnął. Nie chcąc go budzić, dalej milczałam. W pewnym momencie moje czujne oko wychwyciło Niver'a, który stał wśród reszty źrebiąt. Zaciekawiona, uniosłam brew i ruszyłam w stronę małej grupki. Właściwie, to była tylko dwójka. On i chyba, jego siostra.
- Cześć Wam. - parsknęłam i wysiliłam się na sztuczny uśmiech. - Chcielibyście coś ze mną poćwiczyć? Walka to dobra i przydatna rzecz. Lubię pokazywać innym swoje sztuczki. Nie jest to jakieś wybitne, ale no...
<Nivero?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!