Strony

16.07.2019

Od Eriny seria treningowa #6


Po zabawie z Nivere’m byłam trochę wymęczona. Nie spodziewałam się, że to może aż tak bardzo zmęczyć, ale jednocześnie, przecież poprawiałam, choć trochę swoje umiejętności. Teraz przyszła kolej na wytrzymałość. Tylko trzeba by było znaleźć jakiś górzysty teren. Przypomniałam sobie, jednak po chwili, gdzie taki pas gór miał swoje miejsce. Szybko pocwałowałam tam. Nie zamierzałam odkładać treningu na później. Kiedy byłam, już na miejscu i zaczęłam wspinać się na górę. Poczułam coś, czego, jeszcze nigdy nie uświadomiłam sobie, że czuję. Tak to była WOLNOŚĆ. Wiatr lekko muskał moją grzywę. Czułam się cudownie. Wchodziłam coraz wyżej i wyżej. To było coś pięknego. Coś, czego chyba nigdy do końca życia nie zapomnę. Ta chwila beztroski. Aż przypomniały mi się piękne źrebięce czasy, pierwsze spotkanie nasza zabawa. Potem po raz pierwszy poczułam się doceniana. Co prawda babcia też mnie kochała, ale to nie było to samo..., a teraz mamy, już dwójkę źrebiąt. Jest cudownie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!