Strony

4.07.2019

Od Mint „Gwiazdy naszymi towarzyszami” Trening #3


Czyżbym znów błąkała się po nocach pośród mongolskiej głuszy? Zgadłeś, dobry obserwatorze, a raczej na tyle bezmyślny, żeby zarywać schyłek dnia na plotkową wartę. Nie byłabym zdziwona, znając takich jak ty, że zdążyłeś już powiązać koniec z końcem. W końcu nie da się ukryć, że mój dawny kochanek zamknął się w sobie na tyle, że można zacząć nazywać małym opętaniem, w jego przypadku niekoniecznie zdrowym. Zdecydowanie wystarczyło mu do szczęścia dotychczasowe szaleństwo. A jeśli zaczęła udzielać mu się moja aura? Kiedyś byliśmy na tyle blisko i ... ukrywanie się po krzakach i tak zajebiście pomogło się nam chować ze swoją miłością, że większość patrzyła na nas znacząco, przynajmniej w tamtym okresie. Miałam ochotę jednak raz na zawsze zamknąć tamten rozdział i... dziwnie to mówić, ale teraz miałam nadzieję, iż być może zauważyli ostatnio, że więcej czasu spędzał z Mivaną. Dopóki oczywiście nie zniknęła, jakby już wykonała swoją robotę... Wyrachowana dusza stąpająca po trupach. Ona zwyczajnie pragnęła mi go odbijać, aż dowiedzie swego niczym nieporadne dziecko w przedszkolu pragnące wszystkich zabawek. Westchnęłam zrezygnowana, przypominając sobie swój prawdziwy cel wymykania się po zmierzchu. Tym razem mój błotniak udał się ze mną, jakby przeczuwał, że mam ochotę rzucić się z pierwszego lepszego klifu. W pewnym momencie znowu ujrzałam obraz władcy w myślach. Nie był on jednak zdesperowany, za to ubyło mu wzrostu. Był młodym koniem sukcesu, który wiedział, do czego dążył i miał silny autorytet. Tańczył on w towarzystwie gwiazd i dwóch oczu, należących do mnie, nie patrząc w przyszłość, za to dumnie kierując łeb przed siebie- ku przyszłości. Nie wiedziałam dokładnie, kiedy również zaczęłam przebierać nogami, starając się naśladować jego sposób poruszania się- gładki i lekki, choć w moim wykonaniu dość nieporadny. Grunt, że przynajmniej zrobiłam coś adekwatnego do zamiarów, oszczędzając przy tym od gwałtu drzewa, dziób Lumina i przy okazji również wiatr... Da się? Da się.
PS z 03.07- tyle, że się spóźniłam o 7 minut z publikacją 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!