Strony

23.06.2019

Od Virginii do Shiregt'a "Nowy plan"

Mam dziwne wrażenie, że to było bardziej przesłuchanie niż zwykła rozmowa. Pytanie tylko, czy to wrażenie nie jest mylne?-pomyślałam, obserwując uważnie sylwetkę oddalającego się władcy klanu. Na razie nie zapowiadało się na to, abym miała coś szczególnie interesującego do zrobienia, toteż mogłam na spokojnie oddać się ważniejszym rozmyślaniom. Saminaria miała mi towarzyszyć, ale przecież nie będzie męczyć rozmową kogoś w moim stanie, więc nie musiałam się tym martwić. Uważając, aby nie pogorszyć swojego stanu, ułożyłam się w nieco wygodniejszej pozycji i położyłam głowę z powrotem na ziemi.  Skoro nasz szanowny władca zabronił mi nawet wstawać, wolałam tego nie kwestionować. Ciesz się swoją władzą nade mną, póki możesz. Musiałam znaleźć sposób na to, aby rozwiązać wszystkie problemy w jak najkorzystniejszy dla nas sposób... W mojej głowie powoli zaczął się krystalizować plan. Największą nadzieję pokładałam w nim w Risie lub ewentualnie mojej matce. W końcu jednak wizytę złożyła mi pierwsza z klaczy, wyraźnie zaniepokojona moim stanem.
-Dobrze, że nic ci nie jest, martwiłam się o ciebie-powiedziała moja siostra, pochylając się nade mną.
-Niepotrzebnie, przecież jestem nie do zdarcia. Patrz tylko-odparłam, po czym spróbowałam wstać. Następnie syknęłam cicho i z powrotem upadłam.
-Nic ci nie jest?-spytała zaniepokojona Risa. To samo pytanie powtórzyła Saminaria, która podeszła do mnie, kiedy zauważyła, co się stało.
-Sama nie wiem... to chyba nie był dobry pomysł, żeby już wstawać. Trochę mnie rozbolała moja rana na grzbiecie-powiedziałam, siląc się na jak najbardziej bolesny ton głosu.
-Dobrze, że sama doszłaś do tak mądrych wniosków-odparła Saminaria.
-Może pójdę po jakieś zioła?-zaoferowała się Risa. Spojrzałam na nią z niepokojem i już chciałam jej tego stanowczo zakazać, ale w porę się opamiętałam i przybrałam znów wyraz pyska pełen bólu.
-Nie wiesz, gdzie są ani jakie przynieść. Ja postaram się coś załatwić, zaraz wrócę. A ty tutaj leż i więcej nawet nie myśl o wstawaniu-upomniała mnie Saminaria, po czym odeszła, zostawiając Risę i mnie same na nieokreślony czas. Mogło to trwać godzinę, ale też dwie minuty, więc musiałam się spieszyć. Kazałam się Risie do mnie zniżyć i szepnęłam jej:
-Słuchaj, uprzedzając twoje pytania, nic mi nie jest. Trochę tylko jestem ranna, ale to przed chwilą udawałam. Musimy poważnie porozmawiać, ze wszystkimi członkami. Niestety to będzie trudne. Chcę jednak, abyś porozmawiała ze Spear'em. O czymkolwiek. Najlepiej pójdźcie razem na spacer wokół klanu, tak, żeby specjalnie natknąć się na władcę. Zaoferuj, że chcesz ze mną zostać i pilnować mnie, kiedy reszta koni wieczorem ruszy dalej. Spear, jako że będzie ci towarzyszył, również to zaoferuje. Poproś jeszcze Arrow'a, żeby z wami został, jako medyk. A jeśli władca uzna, że Arrow ma zbyt niską rangę, poproś naszego brata, aby został z nami na wszelki wypadek, gdyby ten wyższy rangą medyk, który ze mną zostanie, potrzebował jego pomocy. Nazmyślaj coś, że się o mnie martwisz, z Arrow'em pewnie i tak pójdzie ci łatwo. Ja udam, że nie mogę jeszcze wyruszyć z innymi końmi w drogę, a w obecnym stanie to nie będzie trudne. Władca zostawi mnie, a wraz ze mną kilka koni, w tym ciebie, Spear'a i Arrow'a. To już trójka, a nawet jeśli ktoś jeszcze będzie nam towarzyszył, myślę, że będą to maksymalnie dwa konie. Tak więc łatwiej będzie załatwić wszystko tak, żebyśmy ty, Spear i ja zostali sam na sam, nie wzbudzając przy tym niczyich podejrzeń. Mam już nawet mały plan na później, ale na razie najważniejsze jest, abyś to ty załatwiła, że towarzyszyć mi będziesz ty, Spear, Arrow i ewentualnie ktoś jeszcze. Rozumiesz?-spytałam. Risa niepewnie kiwnęła głową, po czym zadała mi jednak jeszcze kilka pytań, aby się co do wszystkiego upewnić. Odpowiedziałam jak umiałam najprościej i zarazem najdokładniej. Miałyśmy szczęście, że w celu zapewnienia mi spokoju nikt nie kręcił się wokół, dopóki nie wróciła Saminaria z nowymi ziołami. Potem Risa i ja rozmawiałyśmy jeszcze przez chwilę o moim stanie zdrowia, aby wszystko brzmiało zwyczajnie, jak byśmy były tylko dwoma troszczącymi się o siebie siostrami. Po jakimś czasie udałam, że jestem zmęczona, pożegnałam Risę i postanowiłam trochę odpocząć, myśląc jednocześnie nad dopracowaniem dalszej części planu. Choć teraz wszystko i tak zależało od mojej siostry i władcy.
<Shi?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!