Strony

12.06.2019

Od Shiregt'a do Chocolate ,,Szara myszka"

Zee zyskał trochę w moich oczach, przyprowadzając ze sobą nową, przygodną członkinię. Porwani przez ludzi - historia jakich wiele. Oprowadziłem ją trochę po okolicy, wskazałem co ważniejsze konie w klanie, wypytałem o personalia. Klacz wydawała się miła, aczkolwiek niepewna i dosyć cicha, odpowiadała krótko i na temat. Widać było, że nie przepada za dużym, wytwornym towarzystwem. Starałem się traktować ją po koleżeńsku, żeby rozluźnić atmosferę. Napięcie jednak ulatywało dosyć powoli. Na ciemno-kasztanowatej sierści nowej widać było liczne blizny i zadrapania, świadczące o kłopotliwej przeszłości lub jakimś wypadku. Kończyny i pysk były podpalane, grzywa z białymi końcówkami. Na czole posiadała charakterystyczną gwiazdkę.
— Mam pytanie...jak chcesz pracować? - spytałem o ostatnią, ważniejszą rzecz. 
— To znaczy?
— Każdy w klanie ma swoje zadania do wypełnienia, aby nasza społeczność działała sprawnie. Możesz leczyć inne konie, uczyć je lub działać w terenie. Innymi słowy zostać medykiem, nauczycielem albo zwiadowcą. - wyjaśniłem, obserwując krążącego w oddali drapieżnego ptaka. Zauważył chyba właśnie zdobycz, bo zniżył lot i kierował się wyraźnie do jednego punktu. Tak jak podejrzewałem, nieoczekiwanie zapikował i chwycił coś z ziemi, odlatując prędko. Chocolate również zapatrzyła się na ten spektakl. - Hm?
— A, tak...więc mam do wyboru trzy rangi? Medyk, nauczyciel albo zwiadowca? - pokiwałem głową na potwierdzenie.
— Chciałabym zostać medykiem.
— Świetnie. - uśmiechnąłem się lekko. - Zostawiam cię teraz z Zee.
<Chocolate?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!