Strony

11.05.2019

Od Etsiina do Rose ,,Niebezpieczne spotkanie"

- Bardzo dziękuję za pomoc, Estero. Masz naprawdę piękne imię. - powiedziałem, odwzajemniając uśmiech. Niespecjalnie miałem ochotę do rozmów, ale jak przystało na ogiera, musiałem zachować się kulturalnie!
- Dziękuję. - odparła niepewnie klacz. Przyjrzałem się jej uważniej. Miała nietypową maść, a mianowicie brudnokasztanowatą. W oczy rzuciły mi się dwie blizny, które klacz miała na zadzie i nad kopytem. 
- Co Cię tutaj sprowadza, jeżeli mogę spytać? - zarżałem przyjaźnie.
- Zaskoczył mnie jakiś kulawy wilk, jednak mi nie zagrażał, więc teoretycznie wybrałam się na spacer. - Estera machnęła ogonem. Powoli pokiwałem głową, a następnie uważnie się rozejrzałem.
- Jesteś pewna, że był zupełnie sam? - zapytałem po niedługiej chwili, zaniepokojonym głosem.
- Jestem pewna. - mruknęła Estera. - Może się przejdziemy?
- Z chęcią. 

---
Słońce wisiało nam nad głowami. Temperatura była miejscami nie do wytrzymania. Cóż... Dla mongolskiego lata było to coś zupełnie zwyczajnego.
- Czy w pobliżu znajduje się jakieś jeziorko? - zapytałem. Koniecznie musiałem ugasić pragnienie!
- Tak. Możemy się tam przejść. - odparła błękitnooka klacz. Niedługo potem byliśmy w drodze do owego zbiornika wody. Ostatnio w Klanie było głośno o brutalnym morderstwie Cherry. Dla mnie było to do nie pomyślenia, aby odbierać życie starej, dobrej i niewinnej klaczy. Postanowiłem nie zaprzątać tym sobie głowy. Nim się obejrzałem, byliśmy na miejscu. Prawie rzuciłbym się w stronę wody, ale musiałem się powstrzymać. Trzeba zachować maniery!
- Zechciałabyś się napić wody? - zapytałem, uśmiechając się delikatnie.
- Oczywiście. Jest strasznie gorąco! - musiałem zgodzić się z jej słowami, mongolskie lato było naprawdę ciepłe i nie szczędziło wysokich temperatur. Chwilę później oboje gasiliśmy pragnienie.  Poczułem przyjemny dreszcz, gdy chłodny strumień wody znalazł się w moim gardle. Gdy uniosłem łeb, by się rozejrzeć, drgnąłem. Do moich nozdrzy wdarł się dziwny i nieprzyjemny zapach. Zagrożenie... Pomyślałem.
- Cśś... Estero, tam jest niedźwiedź! Musimy się powoli wycofać... - powiedziałem do niej półgłosem.

<Rose? Przepraszam, za długie oczekiwanie.>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!