Strony

20.05.2019

Od Eriny do Arrowa „Nieunikniona przyszłość''


- Było trzeba tak od razu, ale przestańmy się już kłócić, bo to już nie jest wcale śmieszne. Chyba nie uznasz, że kłócenie jest rzeczą tak niezmierzonej zajebistości, że już nigdy nie będziemy rozmawiać normalnie tylko nasze kłócenie się utworzy jedną ciągłość życia?
- Jasne, że nie — odpowiedział.
- Arrow... -chciałam mu wyznać co do niego czuję, ale jakimś dziwnym cudem się od tego powstrzymałam.
- Co? - zapytał.
- Nic. Już nic. - próbowałam ukryć uczucia. Jeśli powiedziałabym mu, że go kocham, to nie mam stu procentowej pewnośći, że on mnie też.
- Słyszysz to rżenie jakby małego źrebaczka? - na szczęście to wyrwało mnie z rozmyśleń.
- Tak słyszę - odpowiedział ogier.
Nagle przed nami stanął mały konik, a dokładniej mała klaczka.
- Jesteście medykami? - zapytała.
- Tak. Co prawda pierwszego stopnia, ale nie da się zaprzeczyć, że jesteśmy, a dlaczego pytasz? - zadaliśmy jej pytanie z nieukrywanym zdziwieniem. Zwykle nie widuje się, żeby jakiś źrebaczek pytał nas o rangę.
- Moja mama Specter zraniła się o kamień. Pomożecie jej? - nie znałam tej klaczki, jak w sumie większości koni z klanu, lecz wiedziałam, że zawód zobowiązuje.
- Ona, jest niedaleko. Dokładniej tam. - wskazała małym kopytkiem klaczka.
Popędziliśmy w tamtą stronę.
- Właściwie jak Ci na imię?
- Nazywam się Sirrane. A wy?
- Ja Erina.
- A ja Arrow. - Przedstawiliśmy się jej.
W końcu dotarliśmy na miejsce.
Klacz o imieniu Specter, o której opowiedziała nam Sirrane stała ze zranioną nogą.
- Dziękuję za pomoc - powiedziała do klaczki jej matka.
- Pomożecie jej? -zapytało źrebię ponownie.
Rana nie była poważna, ale trzeba było ją opatrzyć. W mojej branży mogą być poważniejsze — pomyślałam. Możliwe, że będę awansować i możliwe, że zostanę psychologiem, a może nawet dowódcą medyków i będę się zmagać z pomocą koniom w stanie depresji. - Nie wiem, czy bym chciała — pomyślałam. W końcu to nieunikniona przyszłość
Medyk to w końcu poważny zawód, lecz trzeba było się skupić na tym, co tu i teraz.
- Arrow pomożesz mi zrobić opatrunek? Trzeba wsiąść potrzebne rzeczy.
- Jasne.
Kiedy wszystko było przygotowane, zaczęliśmy opatrywać ranę.
- Nasza pierwsza misja ratunkowa. - westchnęłam.
- Pewnie nie ostatnia. - powiedział ogier.
<Arrow? Sorki, że musiałaś tyle czekać>

1 komentarz:

  1. ,,Koniom w stanie depresji"... Ciekawe, o kogo może chodzić xD

    OdpowiedzUsuń

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!