Strony

18.05.2019

Od Cardinaniego do Risy „Molestowanie pewnej klaczy za pomocą koziorożca”

-Pf... żałujesz mi lepszej trawy?- posłałem jej spojrzenie „urażonej latorośli”, lecz po chwili przybrałem poważny wyraz pyska-Skoro tak, to może ją trochę pognieciemy, innymi słowy przejdziemy się gdzieś?- miałem cichą nadzieję, iż Risa się zgodzi, ponieważ spacer z nią wydawał się kuszącą opcją.
Klacz jedynie mruknęła coś w odpowiedzi i powolnym krokiem ruszyła przed siebie; wkrótce posuwaliśmy się leniwo do przodu obok siebie. Nic nie mówiliśmy, lecz nie można powiedzieć, iż zwyczajnie cieszyliśmy się swoim towarzystwem. Nie byliśmy typową dwójką koni. Miałem wrażenie, że Risa zaraz wypali z jakimś dziwnym tekstem i zabierze mnie do lasu na romantyczne zjadanie przez wilki.
-Uh... widzę, że znudziło ci się uprzykrzanie mi życia- odrzekła z przekąsem.
-Czy powiedziałem coś takiego?-tym razem rzuciłem jej odrobinę szarmanckie spojrzenie. Uh, ogarnij się Carni. To zwyczajna... nastolatka. Jej nie musisz gwałcić.
-Nie wiem, ale zastanawiam się, czemu ja cokolwiek mówiłam.
-Może chciałaś przekazać mi niekoniecznie miłą informację?
-Głupek- odrzekła, a na jej pysku pojawiło się coś w rodzaju cienia uśmiechu. Mogłem jednak tylko pomarzyć o cieple takiego gestu- przynajmniej w obecnej relacji z tą klaczą. Oczywiste jest, iż był sarkastyczny... Heh, któż powiedział, że dane nam jest gruchać do siebie jak dwóm gołąbkom?
-I któż to mówi?-zatopiłem się w głębi jej uroczych oczu i uniosłem kąciki warg. Nasze dokazywanie przerwał jednak młody koziorożec, który biegnąc, uderzył mój zad. W konsekwencji zaskoczony przechyliłem się do przodu, tracąc równowagę. Udało mi się utrzymać na nogach, lecz podczas tej walki o to, żeby nie złapać zająca, przez parę sekund moje wargi zetknęły się z wargami Risy. Odskoczyłem zarumieniony. Po chwili usłyszałem głośne wiwaty i kiedy się rozejrzałem, zorientowałem się, iż przyglądało się nam pół klanu. Już chciałem upomnieć skocznego malca, lecz kiedy spojrzałem się za siebie, zwierzęcia nie było.
-Świetnie- pomyślałem, kiedy podeszła do nas Virginia. Przedstawienie- i to takie, do którego potrzeba jedynie dwóch koni. Przydałoby się jednak by wszyscy występujący w nim kopytni byli dorośli...
<Risa? Hah, jaki mam ubaw z Karnego- taka sierotka xD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!