Strony

16.04.2019

Od Tanga do Mint „Taniec Dzikich Gwiazd”


Dzień jak co dzień stawał się dla mnie dość optymistyczny, mimo że ostatnio tyle się wydarzyło. Wstałem z samego rana, gdzie spałem, każdy by zapytał... Tę noc spędziłem pod jakimś starym drzewem, a noc przespałem bez żadnych problemów. Wyruszyłem by cokolwiek zjeść, by się dokładnie pożywić przed moją wędrówką. Po przecudnym posiłku ruszyłem w stronę jakiegoś strumyku, by móc się napić. Wiatr sprawiał, że moja grzywa powiewała za nim. Czułem się tak rześko, że mógłbym nawet przeskoczyć kanion z rozpędu. Nie wiedziałem czemu mam tak dobry dzień, widocznie jakoś musiał się zacząć. Zacząłem iść na północ, za śpiewem ptaków, które radośnie śpiewały. Ze stępu przeniosłem się na galop i tak właśnie zacząłem swoją wędrówkę. Po jakimś czasie dotarłem na jakąś polanę, nie wiedziałem, gdzie dokładnie jestem i zastanawiałem się gdzie mam znowu podążać. Na chwile przystanąłem i postanowiłem się rozejrzeć, nie miałem pojęcia dokąd zmierzać. Parsknąłem i zacząłem się niepotrzebnie denerwować, jezu, jaki ja mam dzisiaj zmienny humor... Rozpoczynasz dzień optymistycznie, a potem byle jaka rzecz potrafi cię zdenerwować... Życie jest po prostu piękne!
Kopnąłem w drzewo z tych nerwów i zacząłem chodzić w kółko, zastanawiając się gdzie mam iść, w ten przypomniał mi się ten cały taniec... W tym momencie się uspokoiłem i posmutniałem, z moich oczu poleciało parę łez i zagłębiłem się w jeszcze niedawnych wspomnieniach, które jeszcze jakoś pamiętam. Z ledwością wykonałem 3 dziwne kroki, jakic hkoń na co dzień nie używa, był to taneczny krok. Wykonałem dwa kolejne, myśląc, czy jeszcze nadal pamiętam ten taniec. Po przypomnieniu sobie paru kroków zacząłem dalsze „stepowanie”, wtedy poczułem ulgę. To było bardzo przyjemne uczucie, oderwałem się od swoich wszystkich myśli, jedynie co miałem w głowie to taniec... Tango... Stąd wzięło się to moje imię, mimo że nazwa jest wzięta od ludzi, to jednak ten taniec bardzo się różni od tanga, które każdy zna. Ten taniec możesz tańczyć samotnie, ale też i z partnerką lub partnerem. Po ostatnim kroku byłem z siebie bardzo dumny, że jeszcze nawet pamiętam, jak to wszystko wyglądało. Prychnąłem z zadowolenia, jednak moja uciecha nie trwała długo. Po zakończonym tańcu zauważyłem, że stała za mną klacz. Serce podeszło mi do gardła, że widziała, jak tańczę... To był cios, gwałtownie się wycofałem, patrząc na nieznajomą.
<Mint?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!