Strony

18.04.2019

Od Sarit -Misja #10 „Jesteś seksowna niczym martwa sroka”


Przemierzałam powoli trawiaste tereny i w sumie... nie miałam dokładnego celu w tym działaniu. Napajałam się ciszą, przerywaną jedynie błogim śpiewem pierwszego ptactwa. Wracałam od Shiregta i szczerze mówiąc, byłam zadowolona tym spotkaniem. Kiedyś bym się pewnie nie spodziewała, iż mogę zacząć żywić pozytywne uczucia do jakiegokolwiek władcy klanu- poprzednicy (spotkałam ich dość wiele) wydawali mi się tacy puści i nudni. Być może miałam tylko zbyt wysokie wymagania albo też zraziłam się przez tych, których spotkałam w okresie dojrzewania. Raczej byłam wtedy nastawiona na rozrywkę, niżeli na słuchanie jakichś systemów i opracowywanie mądrych planów działania. Heh, trochę mi z tego dzieciaka zostało- lecz mam wrażenie, iż przynajmniej w tym wieku zaczęłam już myśleć. Nagle z przemyśleń wyrwał mnie ogromnych rozmiarów koń. Miał bardzo dobrze wyrzeźbioną klatkę piersiową, a przynajmniej na pierwszy rzut oka na taką wyglądała. Cóż jeszcze od razu rzucało się w oczy? Jego maść, która była ciekawym połączeniem koloru czarnego oraz białego. Wyglądał na śpieszącego się gdzieś.
-Masz- powiedział do mnie bez żadnego przywitania czy wyjaśnień i podał mi jakiś liścik, na którym leżało parę zwiędłych roślin- Dla klaczy z twojego stada. Ładnej. Żółtej czy tam białej- powoli wątpiłam, iż delikwent potrafi się wypowiadać pełnymi zdaniami. Właśnie otwierałam pysk, aby się dopytać o tajemniczą damę, której mam go przekazać, kiedy ogier odwrócił się i zaczął uciekać, gdzie pieprz rośnie. Zanim zdążyłam otrząsnąć się z szoku, zniknął mi z pola widzenia.

-Co za typ- pomyślałam, gdy odzyskałam światłość umysłu i już miałam wyrzucić list w krzaki oraz zignorować całe zdarzenie, ale coś mnie tknęło. Była to ciekawość, która kazała mi ujrzeć, co jest w środku. Na swoje wytłumaczenie, stwierdziłam, iż może dowiem się, do kogo jest adresowany ów liścik.

Droga Mivano

Jeśli to czytasz, to znaczy, iż szczęśliwa gwiazda zaświeciła i list dotarł do ciebie. Oh, tak się cieszę. Moje serce zaraz eksploduje z radości i miłości do ciebie! Ty moja jedyna!


Po tym fragmencie poczęło mi się robić niedobrze, lecz czytałam dalej.

Kocham Cię całą duszą. Myślę, że seks z tobą to najlepsza rzecz pod słońcem!


Zaczęłam się uśmiechać, ponieważ wyobraziłam sobie Mivanę czytającą to. Cóż... był dość bezpośredni.

Wiem, układam piękne poezje i już nie możesz doczekać się spotkania ze mną! Jutro o poranku stoję u drzwi twego serca.
Tym razem już wybuchnęłam nieopanowanym śmiechem. Ten tekst zdecydowanie nie potrzebował komentarza.

Jesteś tak seksowna, jak martwa sroka, tak uroczo leje się z niej krew- prawie jak miłość przelewa się w moim sercu. Ty koniu o piaskowym umaszczeniu ... jesteś moją boginią!

Ten tekst był bardzo chaotyczny, ale w duchu kochałam tego konia za to, że tak bardzo mnie rozśmieszył tą denną poezją. A może właśnie o to chodziło? Może Mivana go miała właśnie za to pokochać? W każdym razie wolałam już nie wnikać w intencje autora, ponieważ zostało mi jeszcze trochę listu do przeczytania.

Oh, jaki dziś jestem słodki! Tak jak ty słoneczko. Taka kruszynka. Taka niewinna...


Ten koń jednocześnie popadał w samozachwyt i deptał dumę Mivany. Cóż za... mieszanka wybuchowa.

Kocham Cię całym sercem i duszą oraz liczę na spotkanie. Pamiętaj, że o poranku — a nie o innej porze!

~Seksowny wielbiciel

Co za podpis... Ktoś tu chyba zażywał dużo kolorowych ziółek...

Spojrzałam jeszcze na sam dół listu, gdzie widniało odrobinę zaszyfrowane imię.

Shiregt

Okej, czyli albo ktoś zna naszego władcę klanu i robi sobie z niego żarty, albo imię Shiregt nie jest takie unikalne i wyjątkowe. Chyba że to pisał rzeczywiście nasz wódz- tyle że mocno... zakręcony?

Pokręciłam głową i stwierdziłam, iż odmówię sobie przyjemności wręczania tego listu jeleniowatej klaczy. Chociaż jej reakcja mogłaby być całkiem zabawna...

Zaliczone x'D

4 komentarze:

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!