Strony
▼
31.12.2018
Od Mint do Vayoli „Afera o zdrowie”
-Tak źle wyglądam? Jeśli już to ty jesteś na najbardziej poszkodowaną tą całą sytuacją -odparłam, patrząc wymownie na jej powiększający się brzuch. Klacz nic nie odpowiedziała, lecz westchnęła. Uznałam to za dobrą okazję do pożegnania się i stwierdzenia, że mam przecież tyle spraw na głowie. A dokładnie trzy psychicznie chore przybłędy spoza stada, które najpewniej dołączą do niego w swoim czasie. Przygotowując swoje mięśnie na szybki odwrót, jednak zrezygnowałam z tego pomysłu, kiedy zauważyłam, iż Vayola próbuje się wysłowić. Cofnęłam się odrobinę, jakby dając mojej rozmówczyni pole do popisu, a tym samym zachowując dystans.
-Chyba nie wypada być gburem, który nawet nie "odwdzięczy się"takim pytaniem, czyż nie?-powiedziała ze swoim wciąż przylepionym do pyska uśmiechem- A ty byłaś dziś u medyka?
-Taa... To znaczy...właśnie do niego zmierzam- podniosłam wargi tak wysoko, że zaczął boleć mnie pysk. Chciałabym, by moje słowa były prawdą. Nie zamierzałam postawić nogi w jaskini, póki jakoś się trzymam. "Jak już padniesz z nóg, może być za późno"- mówił, gdzieś w mojej głowie głos, stłumiony niechęcią — Wybacz... wolę się już zbierać- dodałam i nie czekając na jej odpowiedź, odeszłam szybkim krokiem. Idąc tak przed siebie, wpadłam na Hadvegara, nie spodziewając się, że on tu może być.
-A ty młoda damo, nie powinnaś się u mnie wstawić?-zapytał.
-Właśnie chciałam -skłamałam.
<Vay? Baaaardzo przepraszam. Krótko i długo ;c>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!