Strony
▼
1.01.2019
Od Cardinaniego do Mivany(i Miriady) „Metoda mordu”
Zauważyłem na horyzoncie Mivanę, która energicznym krokiem poruszała się w naszym kierunku. Naszym, czyli moim i mojej bułanej towarzyszce -Miriadzie. Jeleniowata klacz, którą od nas dzieliło już tylko paręnaście kroków, wydawała się trochę roztrzęsiona, ale nie dawała tak bardzo tego po sobie poznać. W końcu dotarła do nas z tajemniczym uśmiechem na pysku.
-Zamierzam...zamordować sprawczynię- powiedziała z dumą.
-Skąd taki plan?- zainteresowałem się nagłą myślą Mivany.
-Jak to skąd?- prychnęła- Nie pamiętasz kto, kręcił się przy mojej matce ostatnio z mieczykiem?
Miriada odchrząknęła.
-Wybaczcie, że wam przerywam... Twój plan Mivano... nie powinnaś go trochę dopracować, zanim przychodzisz do nas z takim pomysłem?
-Właśnie po to tu przyszłam. By go dopracować- odpowiedziała jej.
-Eh...- kaszlnąłem — Myślę, że najpierw powinniśmy się zastanowić czy w ogóle chcemy w taki sposób uprzykrzyć życie Kasji. Lub w ogóle w jaki. Myślę, że są boleśniejsze kary niż na przykład sztylet.
-To chyba wiemy- odparła bułana.- Chociaż nie powiem, że to zła uwaga.
-A więc?- zapytałem- Co o tym myślisz Mivana?
-A co miałabym myśleć?- odpowiedziała mi chłodno.
-Wolisz spalić ją na stosie czy zdeptać otulona leśną ciszą?- spytałem, uśmiechając się figlarnie.Czekając na jej odpowiedź, rozejrzałem się, podziwiając smutno ugięte drzewa.
<Miv?, Miri?>
Doceńcie porę wstawienia xP
OdpowiedzUsuń