- Najpierw przydało by się zablokować upływ krwi. - oznajmiłam patrząc na szczeniaka.
- Ja pójdę po potrzebne patyki i zioła, a wy tu zostańcie i pilnujcie wilczka. - powiedziałam, po czym poszłam poszukać potrzebnych rzeczy. W okolicy jest dużo różnych łodyg i ziół, więc znalezienie przynajmniej pięciu ziół nie było żadną sztuką. Po minucie wróciłam do Shiregta i Mivany. Szybko i sprawnie na rannej nodze szczeniaka zablokowałam odpływ krwi tworząc bandaż z roślin.
- Możemy już iść. - oznajmiłam i wzięłam delikatnie szczenię za skórę. W trójkę a, właściwie w czwórkę szliśmy do stada. Gdy już byliśmy na miejscu spotkaliśmy ojca Shiregta.
- Shiregt, czy to szczenię wilka?! Zaraz sprowadzicie tu całą watahę! - był wyraźnie niezadowolony z obecności w stadzie wilka.
- Przecież on nic nam nie zrobi! Nie miał by siły ugryźć. - odpowiedział Shiregt.
- Szybko go wyleczcie i niech od razu ten wilk opuści Klan Mroźnej Duszy. - oznajmił ojciec Shiregta i poszedł w swoją stronę.
- Chodźmy już do medyka. - powiedziała Mivana i poszliśmy w stronę medyka naszego stada. Medyk dał mu zioło łagodzące ból i później szczeniak zasnął.
<Shiregt?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!