Strony

16.09.2018

Od Mivany do Miriady ,,Spotkajmy się"

- Dziękuję - odwzajemniłam miły gest.
Miałam świadomość, że być może nic z tego nie wyjdzie. Być może Kasja to tylko bogu ducha winna klacz, a ja ośmieszę się przy moich współpracownikach. Nie przejmowałam się tym jednak zanadto. Raptem trzy konie, które będą mnie uznawać za wariatkę. Czy to może pokrzyżować moje plany? Ale jeśli udowodnię udział mojej byłej nauczycielki w śmierci mojej matki, będę mogła się zemścić. To było warte wszystkiego.
- Mamy jakiś plan? - Miriada przerwała moje rozmyślania.
- W głowie przygotowałam ogólne zarysy naszego działania. Jednak chciałabym wszystko z wami przedyskutować. Czy spotkanie się pod tamtymi drzewami - wskazałam pyskiem na kilka dość sporych roślin za nami - Po jutrzejszym zmierzchu, było by dla ciebie problemem?
Chciałam, aby zostało mi trochę czasu, który mogłabym spędzić na znalezieniu Carniego i wtajemniczeniu go w szczegóły naszej przyszłej narady.
- Nie mam żadnych przeciwskazań - jej głos był wyblakły, pozbawiony wszelkich emocji. Nawet mój rzadko tak brzmiał. Przez głowę przeszła mi myśl, żeby o to zapytać, jednak postanowiłam to przemilczeć.
- Zatem do zebrania - skinęłam głową na pożegnanie.
- Do zebrania - klacz odpowiedziała mi tym samym i rozeszłyśmy się, każda w swoją stronę.

~Następnego dnia~

Wpadłam zdyszana pomiędzy drzewa, gdzie czekała już reszta mojej detektywistycznej bandy.
- Mam nowe informacje - uśmiechnęłam się zwycięsko, wciąż lekko dysząc po biegu.

<Miri? Przeczytaj odpis do Kasji>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!