Strony

17.09.2018

Od Mivany do Cardinaniego ,,Kruche kłamstwo"

Pogrążona w rozmyślaniach na temat stanu zdrowia mojego ojca oraz śledztwa, nie zauważyłam, kiedy podszedł do mnie Cardinano. Połknęłam kawałek korzenia, który żułam jeszcze przed chwilą.
- Przydałoby ruszyć nasze małe dochodzenie, nieprawdaż? - uśmiechnął się lekko, trochę zadziornie.
- To prawda. Dlatego spotykamy się w trójkę tuż dzisiejszym po zmierzchu.
- Miri dołączyła? - kiwnęłam głową na potwierdzenie - A gdzie się spotkamy?
- Chodź za mną - odwróciłam się na tylnych nogach i spokojnym krokiem, aby nie wzbudzać czyichś podejrzeń, ruszyłam w kierunku miejsca spotkania.
Odeszliśmy od stada, przeszliśmy przez zimowy las, oraz zasypane śniegiem połacie terenu.
- Widzisz te drzewa? - zapytałam.
- Widzę - odparł zdawkowo ogier.
- A więc to tam. Na tyle daleko, aby mało prawdopodobnym było podsłuchanie nas, a na tyle blisko, że nikogo nie powinna zaniepokoić nasza nieobecność - z jakiegoś powodu chciałam podzielić się z nim swoimi przemyśleniami.
- Rozumiem. Wracamy już?
- Nie widzę powodu, żebyśmy tu dalej stali - odparłam, truchtając obok niego.
Szliśmy w ciszy, skupiając się wyłącznie na drodze. Jedna myśl jednak nie dawała mi spokoju, męczyła bardziej, niż sprawa śmierci mojej matki.
- Carni, chciałam cię o coś zapytać - powiedziałam tonem, który bardziej pasował do jakiejś histeryczki, niż do mojej dumnej postaci.
- Pytaj śmiało - ogier zachęcił mnie do zwierzeń.
- Sądzisz... Sądzisz, że z moim ojcem będzie wszystko w porządku?
- Nie mi to oceniać, ale uważam, że jeszcze daleko mu do odejścia między gwiazdy - nawet, jeśli było to kłamstwo, podniosło mnie na duchu.
- Obyś się nie mylił.

~Po zmierzchu~

Wpadłam zdyszana pomiędzy drzewa, gdzie czekała już reszta mojej detektywistycznej bandy.
- Mam nowe informacje - uśmiechnęłam się zwycięsko, wciąż lekko dysząc po biegu.
<Cardinano?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!