Strony

18.09.2018

Od Hadvegara do Salkhi ,,Twój wybór"

Dzisiejszy dzień był naprawdę miły, nic nikomu się nie stało i mogłem spokojnie porozmawiać o ogólnym samopoczuciu w stadzie. Dla mnie to niezwykle ważne, żeby wszystkie problemy od razu mi zgłaszali, nawet te najdrobniejsze. A kto wie, kiedy wybuchnie coś większego? No nikt tego nie wie. Nagle do moich uszu doszedł czyjś krzyk i poproszono mnie o pomoc, którą oczywiście od razu byłem w stanie zaoferować. Widziałem, że klacz z lekka kuleje, co mogło być naprawdę strasznym urazem, ale po oględzinach, nic jej nie było. Lekko opuchnięta kończyna, która wymagała odpoczynku.
– Masz szczęście, nic poważnego się nie stało. Wystarczy, że będziesz na siebie uważać i nie przemęczać nogi. Na wszelki wypadek mogę dać ci też maść, żeby opuchlizna zeszła szybciej. – oznajmiłem, patrząc na jej nogę, po czym przeniosłem wzrok wyżej, oczekując odpowiedzi. Żyjąc w tym stadzie, wiedziałem już, że nie wszyscy chcą mnie słuchać i brać sobie moje rady do serca. Skoro mają wybór, niech wybierają, chociaż oczywiście lepiej by było zrobić dokładnie to co radzę, bo przecież... nie robię tego by im zaszkodzić. Ogromnie cieszę się, że mogę pomagać, nawet tym najgorszym, a przynajmniej tak mówią inni, bo dla mnie wszyscy są dobrzy. Trzeba tylko dać niektórym szansę, żeby odkryli w sobie to dobro.
<Salkhi?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!