Strony
▼
26.07.2018
Od U'schii do Thundera „Lawina nieszczęść”
Usłyszałam czyjeś głośne nawoływanie o pomoc. Bez namysłu udałam się w kierunku dźwięku. Gdy dotarłam na miejsce, zauważyłam leżącego Thundera i watahę wilków zmierzającą w jego kierunku. Podbiegłam do jednego z nich i ugryzłam go w brzuch, a po polanie rozległ się jego głośny pisk i z jego podbrzusza popłynęła krew. Po chwili jakby zyskał nową energię i zaczął z głośnym warczeniem oraz wściekłością odbijającą się w jego ślepiach skakać mi do szyi. Ja na to wymierzyłam z całej siły kopyto jego pysk. Nagle z Thunderem staliśmy się świadkami bardzo drastycznej sceny. Z oczodołu wilka wypłynęło oko i spadło na trawę, a na niej zaczęło się rozpływać. Wilk w akcie desperacji poddał się i uciekł w popłochu. Parę członków stada ruszyło za nim, reszta jednak została trochę powalczyć. Nagle i one dołączyły do uciekinierów. Na początku się zdziwiliśmy, lecz nagle sytuacje wyjaśniła obecność wielkiego niedźwiedzia.
-Dasz radę uciekać?- szepnęłam.
-Jasne- usłyszałam w odpowiedzi.
Udało nam się dotrzeć naprawdę daleko. Po tym czasie ogier jednak opadł bezwładnie na trawę. Usłyszałam zbliżającego się stwora. Nie wiedziałam co robić. Walka z nim to czyste szaleństwo. Korzystając z mojego dobrego kamuflażu, pociągnęłam go za sobą w najbliższe krzaki. Niestety poruszałam się dość wolno, ale jakimś cudem uwagę niedźwiedzia przykuło inne zwierzę, które właśnie wyłoniło się skądś i wyglądało na lepszy i łatwiejszy posiłek niż my.
<Thu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!