Strony

25.07.2018

Od Shiregt'a do Mint ,,Razem raźniej (Naadam)"

Przewróciłem oczami, wzdychając dość teatralnie. Naprawdę czas z skończyć z całym tym niepokojeniem w środku nocy, dziecinnym zastraszaniem, bawieniem się w kotka i myszkę - czyli definitywnie skończyć z osobą kasztanki. Teraz albo nigdy. Podczas gdy Mint i klacz zajęte były rozmową, przesączoną jadem tak, że rzucane słowa wręcz nim ociekały, kopnąłem delikatnie parę razy brata i ojca. Dante otworzył oczy i przez chwilę wpatrywał się tylko nieprzytomnie w rozgrywającą się przed nim scenę, lecz zarówno on, jak i ojciec, prędko się opanowali. Przy okazji łańcuch reakcji poszedł dalej i wybudził również moją matkę, jak zawsze gotową do działania, oraz dowódcę szpiegów, Mikada.
Nikt nie reagował, nie chcąc ostrzec przeciwniczki, kiedy jasnogniady ogierek podkradał się do niej od tyłu. Kiedy się obejrzała, desperacko chwycił ją za ogon. Strzepnęła go z taką mocą, że podbiegłem by sprawdzić, czy wszystko w porządku, lecz zaraz ruszyła do ataku na zaskoczoną klaczkę. Zapłonął we mnie ogień gniewu, podsycany dotychczasowymi przyjaznymi uczuciami. Reszta towarzystwa również rzuciła się w jej stronę. Ekipa złożona z kilku koni błyskawicznie odcięła ją od dotychczasowego celu. Ujrzałem błysk wzniesionego ostrza Sdarhes. Rzuciłem się w jego kierunku. To moje zadanie. - pomyślałem twardo, wyrywając jej miecz i wbijając go w ciało wijącej się kasztanki. Po chwili było już po wszystkim. 
— Dobra robota. - uśmiechnęła się rodzicielka. - Ale następnym razem radzę ci wcześniej poprosić. - mruknęła, wycierając broń o trawę. 
Po kryjomu objąłem Mint za szyję.
~So many times later, czyli chwila obecna po odnalezieniu Miriady~
Od jakiegoś czasu spacerowałem po okolicy z Mint w ciszy. Widok gęstych zarośli i pni drzew nasunął mi pewien pomysł.
— Może poćwiczymy ukrywanie się? Może się przydać w przyszłości. - uśmiechnąłem się zachęcająco, trochę wyzywająco w stosunku do klaczki.
— Hmmm... - mruknęła towarzyszka, jakby głęboko zastanawiała się nad tą kwestią. - Na pewno nie będzie płakał nad swoją porażką?
— Ha, już lecę. - odparłem ironicznie. - Ty kryjesz! - dodałem, po czym pobiegłem znaleźć dobry kamuflaż. Zabawa trwała z pewnością długo i oczywiście większość wygranych rund należała do Mint, lecz w każdym razie oboje świetnie się bawiliśmy i podreperowaliśmy nasze umiejętności. Potem odpoczywaliśmy na niewielkiej polanie.
<Mint? Nie ma to jak wykorzystać wątek do NaadamXD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!