Strony

19.07.2018

Od Mivany do Mint ,,Na skraju załamania psychicznego"


Ostatnio zauważyłam, że Shiregt stanowczo za dużo czasu, który moglibyśmy spędzić razem, spędza z Mint. Postanowiłam się więc pobawić w małe dochodzenie i dowiedzieć, się, co takiego ma ta klaczka, czego nie mam ja. Po krótkim poszukiwaniu znalazłam ją leżącą bez ruchu pośrodku pustkowia.
'Ona tam zasnęła, czy jest ograniczona umysłowo?'
- Witaj — rzuciła cicho, rozmarzonym głosem i wstała, otrzepując się z trawy, która wkleiła się do jej sierści. Zrobiłam naprawdę głupią minę, szczerze rozbawiona i zdziwiona tym widokiem.
- Cześć — rzuciłam szybko, oddalając się, nie czując się na siłach na rozmowę z nią w takim stanie.
Zrobiłam duże koło i zaszłam ją od tyłu. Mint stała w tym samym miejscu, śpiewając jakąś piosenkę. Nie do końca podobał mi się ten optymistyczny, ociekający tęczą tekst, ale jeżeli mój plan miał się powieść, nie mogłam tego powiedzieć.
- Ładna piosenka... A właściwie mam do ciebie sprawę — zaczęłam, zatrzymując się za nią. Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam kontynuować — Może miałabyś ochotę potrenować trochę ze mną? Na przykład tutaj, nie za blisko, nie za daleko stada.
- Pewnie — odparła klaczka, zadziwiająco szybko się zgadzając.
Zaczęłyśmy więc ustawiać się w różnych pozycjach, co i rusz atakując lekko, aby nie zrobić drugiej krzywdy.
- Hej, Mint, a co cię tak właściwie łączy z Shi? - zapytałam, pomiędzy odparowaniem jej ciosu a zadaniem swojego.
- Hm... Łączy nas uśmiech — odpowiedziała z głupkowatym uśmiechem, który jeszcze bardziej mnie rozzłościł.
- Mint, doskonale wiesz, że nie o to mi chodziło. Jesteście przyjaciółmi, prawda?
- Tak — uśmiechnęła się jeszcze bardziej głupkowato. Niech ją skręci.
- A, może konkretniej, co robicie razem? - zapytałam, trochę tracąc dla niej cierpliwość. Ja chciałam konkretów, a ona bawiła się ze mną. No, chyba że naprawdę jest aż tak ograniczona.
- Hm... No spotykamy się tak jak ty z nim.
- No, chyba nie tak jak my. Spędza z tobą więcej czasu, niż ze mną, więc musi się nieźle bawić-odparłam, zadając trochę mocniejszy cios, niż wcześniej.
- Jakbyś częściej z nim rozmawiała, to by spędzał z tobą więcej czasu — powiedziała rozbawionym i lekko pogardliwym tonem — To logiczne.
- Bawisz się ze mną, Mint, porozmawiajmy, jak klaczka z klaczką. Stanęłam w pionie, przerywając trening Co tak NAPRAWDĘ cię z nim łączy? Jesteście jakimś zganionym rodzeństwem, czy... - zawahałam się na chwilę, gdyż do głowy wpadła mi absurdalna myśl — Wy ze sobą chodzicie?!
- Z tego się robi przesłuchanie — prychnęła i zaczęła odchodzić — W takie gry się nie bawię.
- A więc zgadłam? - mój głos się załamał, a nogi stały się jak z bawełny.
- Zależy, w której kwestii — odparła spokojnie, zatrzymując się.
- Wy... Wy jesteście parą?
- Oficjalnie? Nie.
- A nieoficjalnie? - coraz bardziej traciłam pewność siebie.
- Zapytaj się Shiregta. Ja ci już wystarczająco dużo powiedziałam — odeszła, zostawiając mnie w stanie bliskim załamania nerwowego.
Nie musiałam pytać Shiregta. Dowiedziałam się już dość od Mint. I byłam pewna tylko jednego — z największą przyjemnością wykończę tę klaczkę, choćbym miała ucierpieć na zdrowiu psychicznym. Zostanę jego partnerką, nawet idąc po trupach — zwłaszcza jednym, młodym maści palomino.
< Mint? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!