Strony

19.07.2018

Od Mint do Mivany „Nie odbierzesz mi tego, na co pracowałam latami”


- Bawisz się ze mną, Mint, porozmawiajmy, jak klaczka z klaczką. NAPRAWDĘ cię z nim łączy? Jesteście jakimś zganionym rodzeństwem, czy... -zawahała się — Wy ze sobą chodzicie?!
- Z tego się robi przesłuchanie — prychnęłam i skierowałam się w stronę jaskiń, po czym odkrzyknęłam — W takie gry się nie bawię.
- A więc zgadłam? - głos zapewne zakochanej po uszy Mivany, zaczął się załamywać. Niech tylko odważy sięgnąć się tym brudnym kopytem, żeby zepsuć nasz związek z Shiregtem.
- Zależy, w której kwestii — odparłam, siląc się na spokojny ton i zatrzymałam się szybko. Spojrzałam wyczekującym wzrokiem na tą drżącą kupę kości.
- Wy... Wy jesteście parą?-wyjąkała, a do jej oczu wkradły się pierwsze łzy, choć po chwili trochę uspokoiła się, ciekawe na jaki czas. Najwyraźniej zacisnęła zęby i ugryzła się z język.
- Oficjalnie? Nie- wydawało mi się, że to zabawa w upokorzenie nastolatki. Może niech wreszcie przestanie psuć sobie opinię o mnie i przestanie się mnie wypytywać? Czego ona się spodziewała? Wliczając jej to szybkie obeznanie w sprawie, musiała od razu, wiedzieć, o co chodzi.
- A nieoficjalnie?
- Zapytaj się Shiregta. Ja ci już wystarczająco dużo powiedziałam — odeszłam, lecz po chwili się zatrzymałam. Z daleka było słychać powstrzymywany ryk klaczy i pogróżki rzucane nie wiadomo do kogo. Zapewne to dodawało jej pewności. Nie chcąc, otrzymać z jej strony ataku i nie psuć sobie reputacji zabawami z załamaną klaczą, ruszyłam szybkim truchtem przed siebie. Ujrzałam mojego ukochanego. Uśmiechnęłam się i przesłałam mu buziaka na odległość, po czym przybliżyliśmy się do siebie i pocałowaliśmy się nawzajem. On jedynie powstrzymywał mnie od stracenia nerwów w tym chorym świecie.
'O niego walczę'- uśmiechnęłam się do siebie w duchu. Jakaś część mnie chciała mu powiedzieć o kolejnej buntowniczce na horyzoncie, a jakaś zachować to dla siebie i nie stracić jego nerwów. Klaczy, też chyba wystarczył jeden atak histerii i paniki. Pomimo tego stwierdziłam jedno. Powiem mu tylko tak trochę zagadkami. Tak jak bawiłam się z Mivaną.
-Idź tam powiedzieć, kogo kochasz- głową wskazałam mu kierunek trasy. On spojrzał na mnie niepewnie i rzekł.
-Co ty kombinujesz...- zaczął, a potem dodając końcówkę, wybuchnął cichym śmiechem- ...kochanie.
- To dość oficjalna i gustowna nazwa- powiedziałam, przypominając sobie, jak mnie przywitał kiedyś na lekcjach- No idź — uśmiechnęłam się -Mivana czeka- uchyliłam rąbka tajemnicy.
Poszliśmy razem do klaczy, ale Shiregt zawrócił, jak tylko ją zobaczył, zawrócił, tłumacząc.
- Na pewno nie teraz. Jak się uspokoi.
<Miva? Masz jak chciałaś :D>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!