Strony

18.07.2018

Od Miriady do Cardinaniego ,,Uczepił się"

Legenda opowiedziana mi przez ogiera była faktycznie ciekawa i sprawiała, że słuchacz mógł przeżywać wszystkie te przygody i rozczarowania wraz z bohaterami. Uśmiechnęłam się nieznacznie na koniec, dziękując w ten sposób za opowieść. Obok nas kręcił się ruchliwy wrończyk, przekopując liście swym pięknie ubarwionym dziobem. Zapadło krótkie milczenie. Dźwięki wybijanego przez czyjeś kopyta równomiernego taktu zaczęły się przybliżać w naszą stronę. Shiregt zatrzymał się z kłusa, rżąc cicho i spoglądając nieufnie w stronę Cardinaniego. Mój rozmówca odwzajemnił to spojrzenie z uśmiechem na pysku, po czym odwrócił łeb na powrót w moją stronę.
— Rodzice chcą się z tobą widzieć. - rzekł mój brat tak, by wiadomość dotarła tylko do moich uszu. 
— Czy teraz opowiesz mi coś o sobie? - spytał tymczasem ogier z nadzieją.
— Przepraszam, muszę już iść. - mogę mu się później zrewanżować, byle nie zapomnieć. 
— Chociaż kilka słów. - poprosił, zniżając głowę. Westchnęłam cicho.
— Dobrze. - odpowiedziałam z życzliwą nutą. - To jeden z moich braci, Shiregt. Moich rodziców, Khonkha i Yatgaar, chyba już znasz. Do zobaczenia. - po tych słowach ruszyłam za przyszłym władcą klanu. Kiedy oddaliśmy się już wystarczająco, czułam się w obowiązku cokolwiek powiedzieć.
— Nie musisz się go obawiać. Jest miły i dociekliwy zarazem. - oznajmiłam z pewnością w głosie.  
— Po prostu na razie nie mam do niego zaufania. Zmieniając temat, jak się czujesz? - odparł spokojnie, ale radośnie.
— Świetnie. - zapewniłam, wstrząsając grzywą. W odpowiedzi zamachnął się mocno tylnymi kopytami w powietrze. 
<Cardinano? Co tam porabiasz?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!