Strony

18.06.2018

Od Vayoli do Mint "Przyjacielska troska"

Po jakimś czasie usłyszałam różne hałasy. Wystraszyłam się nie na żarty. Mógł to w końcu być niedźwiedź. Choć jeśli faktycznie by tak było, wolałam nie myśleć, co musiałoby się stać z władcą i matką Mint. Okazało się jednak, że to właśnie oni przybyli.
-Nic wam nie jest?-spytał Khonkh, podbiegając do nas pierwszy.
-Mi nie. Mint zaś za wiele nie mówiła-odparłam zgodnie z prawdą. U'schia od razu dopadła do klaczki, uważała jednak, aby jej nie zbudzić.
-Wracamy do klanu i to jak najszybciej-powiedział władca. Udało im się unieść Mint i ruszyli, ja zaś podreptałam za nimi. Przez całą drogę do stada panowała cisza. Khonkh i U'schia nie chcieli zbudzić przypadkiem Mint. Po przybyciu na miejsce Mint została od razu zaniesiona do jaskini medyka. Mnie zaś od razu dopadła Khairtai, która chciała poznać moją wersję wydarzeń. Po chwili dołączyły do niej inne źrebięta. Jak się okazało, wiele już wiedziały, gdyż Shiregt zdążył im co nieco opowiedzieć. Odetchnęłam z ulgą na wieść, że ogierowi nic nie jest. On za to zdawał się być szczerze zmartwionym stanem Mint.
-Możemy się przejść i zobaczyć, co u niej-zaproponowałam.
-Świetny pomysł!-zawołała Mivana.
-No wiesz, ja myślałam, że tylko my do niej pójdziemy-odparłam po chwili, patrząc znacząco na Shiregt'a.
-Ale niby dlaczego?!-oburzyła się klaczka.
-Bo to my z nią byliśmy, kiedy zaatakował ją niedźwiedź-odparł Shiregt, wyraźnie przychylając się do mojej propozycji.-Chodźmy-dodał, spoglądając na mnie. Ruszyliśmy więc w stronę jaskini medyka, zostawiając za sobą resztę źrebiąt. Po jakimś czasie dotarliśmy na miejsce. Przed grotą stała Awesome.
-Czy możemy wejść na chwilę do Mint?-zapytałam. Klacz spojrzała na nas. Widać było, że zastanawia się nad decyzją.
-Zajmuje się nią Hadvegar. On jest teraz w środku, więc idźcie i mu się spytajcie-odparła klacz. Popatrzyliśmy zatem na siebie i ruszyliśmy. Po kilku krokach byliśmy już na miejscu.
-Mint? Nic ci nie jest?-spytałam, widząc, że klaczka już nie śpi. Mint spojrzała na naszą dwójkę.
-A co wy tutaj robicie?-zdziwił się Hadvegar.
-Awesome pozwoliła nam wejść-wyjaśniłam.
-No więc? Jak się czujesz?-zapytał Shiregt.
-Nie najgorzej-odparła cicho Mint.
-Jasne, jasne, a tak naprawdę?-wtrąciłam. Klaczka wzięła wdech, aby mi odpowiedzieć, ale uprzedził ją Hadvegar.
-A tak naprawdę Mint musi teraz bardzo dużo odpoczywać. Jak widzicie, jest już z nią lepiej. Musicie niestety już iść-powiedział koń. Pożegnaliśmy się zatem z Mint i wyszliśmy na zewnątrz.
-Co robimy?-spytał Shiregt.
-Nie mam pojęcia-odparłam zgodnie z prawdą.
-O, widzę, że byliście odwiedzić Mint?-zapytała U'schia, która pojawiła się nagle.
-Tak-powiedział Shiregt.
-Ja właśnie do niej idę. Skoro jednak mam okazję, to chciałabym wam podziękować za pomoc, zwłaszcza tobie, Vayola-powiedziała klacz.
-To nic takiego, każdy by tak postąpił na moim miejscu. Poza tym ja nie zrobiłam za wiele-odparłam zgodnie z prawdą.
-Nie mów tak, oboje bardzo pomogliście Mint. Gdyby nie wy, to...-zaczęła U'schia, jednak przerwała, widząc szybko nadciągającego Hadvegara.
-U'schia? Dobrze, że jesteś, chodź-powiedział ogier, każąc jej iść za nim.
-Co się stało? Coś z Mint?-zaniepokoiła się klacz.
-Wszystkiego się dowiesz-powiedział, po czym ruszył w głąb jaskini, a U'schia za nim. Kiedy kawałek się oddalili, zaczęłam kierować się w tym samym kierunku co oni.\
-Co ty robisz?-zdziwił się Shiregt.
-Nie zamierzam tutaj zapuszczać korzeni. Chcę wiedzieć, co się święci-powiedziałam i ruszyłam dalej, zostawiając za sobą oszołomionego następcę tronu.
<Mi? Żyjesz tam? XD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!