Strony
▼
14.06.2018
Od Mint do Vayoli „W drodze do zdrowia”
Przegryzłam lekko dolną wargę. Sytuacja mogła potoczyć się o wiele gorzej, niż mówi nasza wróżka. Jeśli chodzi o mnie, zajęłam się sprawą Shiregta i ból trochę dał sobie spokój. Mimo że jednak dalej czułam potworne łupanie w kościach, przez ten czas nauczyłam się jakoś to ukrywać, zwłaszcza gdy było co robić. Jednak wiedząc, że długo tak nie wytrzymam, zwróciłam się do klaczy.
-Wiem, że kuszę los i zaraz ten wielki zwierz nas dopadnie, ale potrzebuję chwili odpoczynku. Nie martw się, nic mi nie jest...- chciałam dodać klasyczne „ale trochę kręci mi się w głowie”, lecz sobie darowałam. Po co jeszcze niepokoić klacz? Po prostu zakończyłam ze spokojem- Wiesz chyba, jak to jest z lekko osłabionym organizmem.
- Ty nie wyglądasz na lekko osłabioną. Naprawdę mocno opadłaś na zdrówku. Możesz na chwilę przycupnąć, a ja mocno wierzę, że uda nam się pokonać całą drogę do stada- jej odpowiedź trochę zadziwiła mnie. Jakby to powiedzieć...nie spodziewałam się takiej reakcji. Była taka ciepła i bardzo przyjacielska. Uśmiechnęłam się lekko i położyłam się na suchej piaszczystej glebie, gdzie gdzieniegdzie rosły drobne kłujące krzewy. (Nie kaktusy!) Zmęczona natłokiem zdarzeń i bólem zasnęłam pośród milczących stepów i cichego wiatru.
***
Otworzyłam lekko powieki. Otaczała mnie trochę rozmazana jaskinia. Gdy trochę oprzytomniałam, obraz wyostrzył się, tak że było widać dokładnie rysy groty. Już chciałam wstać, lecz powstrzymał mnie głos Hadvegara.
- Witamy w naszym świecie. Nasmarowałem cię specjalną maścią, więc na razie się nie ruszaj, bo nie zdążyła się jeszcze dobrze wchłonąć, ale ból powinna powolutku uśmierzać. Po prostu nie sądziłem, że tak szybko się wybudzisz.
-Ahh...śniły mi się różne ciekawe rzeczy. Bardzo ci dziękuję, za opiekę i za... po prostu za wszystko — odezwałam się.
<Vao? Jakaś fabułka może jeszcze?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!