Strony

29.06.2018

Od Mint do Dantego „Moi mali niegrzeczni chłopcy”

-Twoje słowa są dla mnie wystarczającym dowodem- popatrzyłam na niego uważnie. Ogier zaczynał tak jakby powoli rozkręcać swój charakter. Raz był taki, potem następowała mała zmiana. Miło z jego strony, że chce pokazać wszystkie zakątki swojej osobowości, ale znając życie zawsze coś, trzeba będzie odkryć samemu. Jakaś górka musi być. To nie problem... Lubię życiowe wyzwania.
- Rozumiem- odezwał się po chwili, intensywnie skupiony na swoim zajęciu — grzebaniem przednim kopytem w suchej glebie. Pomiędzy nami zapadła niezręczna cisza. Uśmiechnęłam się subtelnie. Czekając na reakcję ogiera, wpatrywałam się niewidzącym wzrokiem w ziemię. Nagle zza mojego boku wyskoczył Shiregt. Popatrzyłam na niego głupkowato, a on odwzajemnił mi tym samym. Dante odchrząknął.
- Cześć mieszczuchu.
Czułam, że z tego wyniknie coś nie przyjemnego, szczególnie dla koni z zewnątrz. Przyszły władca nie wdawał się jednak w kłótnie, lecz twardo i ironią go podsumował.
- Fajne przywitanie- rzucił mu szybkie spojrzenie i przewrócił oczami. Jednak ja widziałam, jak nieraz skaczą sobie do gardeł. Żaden kompromis nie wymaże wspomnień z mojej pamięci, ale cieszę się, że Shi troszkę z doroślał z poziomem swoich argumentów. To było słychać i czuć!
-Spokojnie panowie- przejęłam inicjatywę i zauważyłam, że Dante chce mi przerwać, ale po chwili rozmyślił się, prychnął i odszedł parędziesiąt metrów dalej. Wyraźnie nie miał już siły do rozmawiania ze starszym bratem. Chociaż po jego minie widać, że trzymał na języku złośliwość. Gniadosz stojący obok mnie wyglądał dokładnie tak samo — jakby chciał dokopać bratu, ale zostawił to dla siebie.
- Widzę, że każdy już sobie odpuścił... Jednak trzymanie tego na języku nie pomoże, dalej będziecie do siebie pałali nienawiścią. Wykrzyczcie się, ale z kulturą, powodzenia!- szybkim krokiem udałam się do stada.
<Dante?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!