Strony

14.05.2018

Od Thundera ,,Nowy początek"

Niemożliwe nagle stało się możliwe - dołączyłem do stada.
Co prawda, nie znałem za bardzo tutejszych koni, ale za to byłem w stu procentach pewien, że po czasie poznam każdego chociaż odrobinę. Póki co, poznałem tylko imiona Knokh, Yatgaar, Shireght, Dante, Miriada, Marabell, Mikado, Mivana i U’shia, a rozmawiałem jedynie z dwójką pierwszych.
Przechadzałem się tylko nad rzeką, mając skrytą nadzieję że kogoś spotkam. Początkowo słyszałem jedynie ptaki, szum wiatru i plusk wody. Ach, to miejsce jest naprawdę piękne! W dodatku chyba dość spokojne jak na Mongolię… Tęskniłem za takimi miejscami od dawna, a teraz jestem w jednym z nich, i to w dodatku jako członek stada… Taki ktoś jak ja ma szczęście? Niespotykane!
Jakieś kilka metrów ode mnie znajdowała się spora kałuża, tak więc podszedłem się napić. Rzecz jasna, obok rosło dużo trawy, tak więc zabrałem się również za jedzenie. Nawet to było dla mnie ukojeniem, zwłaszcza że bardzo rzadko mogłem w totalnym spokoju najeść się i uzupełnić płyny.
Niedługo po tym gdy ponownie ruszyłem, usłyszałem krzyk. Krzyk klaczy.
Czym prędzej pobiegłem sprawdzić kto krzyczał, i czy na pewno jest bezpieczny. Ruszyłem cwałem w kierunku dźwięku, przy okazji łamiąc kilka gałęzi w krzakach, tym samym robiąc sobie zadrapania na nogach. Gdy dotarłem na miejsce, ujrzałem klacz którą atakował jakiś obcy koń, który na sto procent nie należał do stada. Czym prędzej rzuciłem się na konia, a że uderzyłem go niespodziewanie z biegu, odleciał jakiś kawałek dalej i się przeturlał. Klacz cofnęła się kilka kroków, a ogier powstał i rzucił się na mnie, jednakże ja zrobiłem szybki unik. Nie lubię się przechwalać, ale w sumie to refleks mam cudny. Wracając do tematu; zaraz po zrobieniu uniku sprzedałem mu solidnego kopa w głowę. Koń zachwiał się, aby chwilę później paść na ziemię.
<Jakaś niewiasta? :>)

1 komentarz:

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!