Strony

15.05.2018

Od Mivany do Shiregta ,,Szukając rozrywki"

Nie do końca wiedząc, co mam teraz ze sobą zrobić, stałam jeszcze chwilę, przyglądając się odchodzącemu Shiregtowi, oraz klaczce, która nagle pojawiła się koło jego boku.
- Miv, dobrze się bawiłaś? - mama zaskoczyła mnie, zachodząc od tyłu.
- Tak... Wiesz, poznałam następcę tronu. Bardzo miło mi się z nim spędziło czas. Teraz poszedł na lekcje, ale ja bym chciała jeszcze z nim poprzebywać - powiedziałam trochę bez ładu i składu, jednak moja rodzicielka pokiwała głową na znak, że zrozumiała moją wypowiedź.
- Kiedy będę chodzić na lekcje? - zapytałam.
- Już niedługo. A teraz, może poszłybyśmy już do twojego ojca?
- A właśnie, gdzie on się podział?
- Cóż, omawia jakieś sprawy z Khonkhiem.
Mama poszła w kierunku oddalonych od nas o kilka ładnych metrów końskich sylwetek. Machałam nogami z ociąganiem, ciągle rozmyślając o tym, kiedy będę mogła znowu spotkać się z Shiregtem. Kiedy w końcu doszłyśmy do rozmawiających ogierów, musiałam wytrzymać na miejscu kilka kolejnych minut.
- Dobrze, rodzinko, wracamy szukać jakiegoś schronienia - powiedziała rezolutnie mama, kiedy obecny władca oddalił się.
- A mogłabym się jeszcze przejść? - zapytałam z nadzieją w głosie, robiąc żałosną minę w jej stronę.
- Chyba nie sama.
- Mara, na pewno się nie zgubi, przecież nie jest głupia - wstawił się za mną tata.
- Poradzę sobie mamo. Będę tylko tu, na otwartej przestrzeni. Mogę?
Moja matka westchnęła zrezygnowana.
- Ale masz tu wrócić niedługo.
- Dobrze, dobrze - powiedziałam, oddalając się od moich rodziców.
Nie wiedziałam, gdzie może odbywać się lekcja, więc po prostu cofnęłam się do miejsca, w którym rozstałam się z ogierkiem i ruszyłam w kierunku, w którym, jak mi się wydawało, ruszyło mini stadko uczniów. Na szczęście nie myliłam się. Jedyne co mi pozostało, to poczekać chwilę, aż lekcja się skończy i zaskoczyć jakoś swojego kolegę. Nic trudnego, prawda?
< Shiregt? Wybacz to... coś xD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!