W dzień pozabawie że źrebakami postanowiłam sprawdzić czy to coś dało. W podskokach dotarłam do Hadvegara
- Mógłbyś mi pomóc w treningu kamuflażu? - zapytałam ogiera
- Brawo,wreszcie mnie posłuchałaś! - ucieszył się - Nie jesteś za duża na zabawę w chowanego? - dodał po chwili
- To nie jest zabawa. A co jeśli kiedyś będę musiała się schować przy ataku? - spytałam przekrzywiając nieco pysk
- Wiem - zaśmiał się i ruszył w stronę lasu a ja zaraz za nim. Po drodze rozmyślałam o tym, co możemy tam robić. Nie chciałam się chować w wczorajszych kryjówkach,bo o to właśnie chodzi. Nie wymyślałam - chodziło o szybkie znalezienie kryjówki na nawet obcym terenie. Nie zorientowałam się kiedy dotarliśmy do celu.
- No,zaczynamy. Policz do dwudziestu i spróbuj mnie znaleźć. - powiedziałam do ogiera. Ten kiwnął głową i odwrócił się. Szybko zlustrowała mnie teren wokół i znalazłam kryjówkę w gąszczu drzew z której miałam doskonały widok na Hadvegara,ale on mnie nie widział. Po prawie dziesięciu minutach jego wzrok padł na moją kryjówkę na którą nie zwracał wcześniej zbytnio uwagi. Spojrzał podejrzliwie i podszedł do niej. Po chwili wyciągnął głowę i zobaczył mnie. Przeleciał tak jeszcze kilka kryjówek. Znalazłam nawet mini jaskinię do której udało mi się wcisnąć! W końcu byłam zadowolona z efektów. Mój towarzysz też chciał już wracać. Skoro kamuflaż mam w miarę opanowany,to może następna wytrzymałość?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!