— Witaj. Nazywam się Shiregt, a ty? –powiedział jakiś gniady źrebak, wciąż trochę zaspana, parzyłam na niego ziewając, w końcu się ocknęłam.
-O! Hej, ja jestem Khairtai –palnęłam, uśmiechając się.-Czyim jesteś synem? –dodałam.
-Khonkha i Yatgaa.. –zaczął ogierek, ale mu przerwałam.
-Super! Jesteś z rodziny królewskiej! Ja jestem córką Kirka i Valentii –wskazałam na wymienione konie, Shiregt, widocznie zagubiony w tym wszystkim, pokiwał jedynie głową. Potem bez słowa pociągnęłam go za sobą, przedstawiając mu przy tym, Mikę, Vayolę i Mindy.
-A tamte źrebaki.. wiesz.. ta taka o jasnej maści i ten drugi źrebak, to Twoje rodzeństwo? –zapytałam wesoło, a Shiregt potwierdził.
-Jak się nazywają? –zadałam kolejne pytanie, tak to jest, kiedy ma się w genach nadmierną ciekawość.
-Miriada i Dante.. –odparł źrebak, patrząc zdezorientowany, widocznie nie mógł nadążyć za moim potokiem słów, chwilę myślałam, o co by to jeszcze zapytać, ale nic mi nie przyszło do głowy. W sumie.. jest świetnie! Piątka źrebiąt do zabawy, no po prostu odlot! Pisnęłam niespodziewanie, a Shiregt, popatrzył na mnie dziwnie, normalka u mnie.
-Co powiesz na to, żeby pójść za granicę terenów Klanu? –powiedziałam cicho, byłam skora, do nieprzestrzegania zasad i nie łatwo mi szło, powstrzymywanie się, nad namową innych na niebezpieczne wybryki. – Moglibyśmy się pobawić.. wzięłabym resztę źrebaków.. co ty na to? –mówiąc to, wiedziałam, ze znowu pakuje się w duże problemy..
<Shiregt? No chodź z wariatką Khairtai B3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!