Obróciłem głowę zaskoczony, moim oczom ukazał się siwy ogier z ciemną grzywę i ogonem. Po chwili dotarły do mnie słowa wypowiedziane przez konia. Nic nie powiedziałem i pomogłem mu ustać.
-Kim jesteś? –spytałem po chwili przypatrując się koniu.
-Nazywam się Hadvegar.. –odparł ogier, jego głos był słaby i niewyraźny, posmutniałem, myśląc co on usiał przeżywać.
-Ja nazywam się Eragon, miło mi. Skąd się tu wziąłeś? –zapytałem, po czym pomogłem mu ruszyć.
-Nie wiem.. –wyszeptał Hadvegar, postanowiłem nie męczyć go rozmową, szliśmy w stronę postoju Klanu. Na razie nie zastanawiałem się, jakie ma zamiary, w końcu widać było, że potrzebuje pomocy. Przez chwilę szukałem wzrokiem władcy, ale znikł gdzieś w tłumie, westchnąłem i ruszyłem w jego stronę. W końcu Khonkh pojawił się na horyzoncie.
-Khonkhu? –spytałem patrząc na gniadosza.
-Tak? –odparł władca patrząc na mnie i na ogiera.
-Spotkałem tego ogiera, nazywa się Hadvegar –odparłem.
-Potrzebujesz jakiejś pomocy? Czegokolwiek? –spytał Khonkh odrzucając grzywkę.
-Bardzo chcę mi się pić.. –odparł Hadvegar.
-Dobrze.. Eragonie, zaprowadź go do jakiegoś jeziorka, potem z nim porozmawiam, jak będziesz potrzebował jakiejś pomocy to zwróć się do mnie –powiedział władca i odszedł. Razem z Hadvegarem ruszyliśmy w stronę jeziora, które niedawno odkryłem, nie zamęczałem ogiera zbędnymi pytaniami. W końcu po krótkim czasie, dotarliśmy do wody, ogier od razu zanurzył w niej pysk, poczekałem chwilę aż skończy, po czym zapytałem.
-Potrzebujesz może czegoś?–powiedziałem patrząc na ogiera i zdmuchując liść, który wylądował mi na chrapach.
<Hadvegar? Wymyśliłam, że potrzebujesz pomocy, mam nadzieję, że to ci nie przeszkadza ;)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!