Strony

17.03.2018

Od Mitregi do Khonkha ,,Wiersze na pierwsze"

- Witam- Powiedziałam do wszystkich. Jeden z koni podszedł do mnie.
- Chcesz dołączyć?- spytał koń.
- Skąd wiesz?
- Dużo koni ostatnio chce tu dołączyć.
- To czy mogę?
- Jasne, ale najpierw chodź ze mną - Powiedział. Potem poszłam z tym koniem.
- Jestem władcą- powiedział. Uśmiechnęłam się. Potem musieliśmy o czymś pomówić. Ułożyłam aż wiersz, który brzmi tak:
,,Każdy musi czekać, aż zrobi ten wielki krok. Każdy czeka, gdy co dzień je. Do pracy pospiesznie z nim wietrzyk rwie, i tak on wie że kochasz mnie".
Po tym wierszu omówiliśmy jeszcze coś.
***
Po rozmowie zostałam prawowitym członkiem Klanu. Byłam z tego powodu bardzo szczęśliwa, aż powtórzyłam wiersz:
,,Każdy musi czekać, aż zrobi ten wielki krok. Każdy czeka, gdy co dzień je. Do pracy pospiesznie z nim wietrzyk rwie, i tak on wie, że kochasz mnie".
Potem pomyślałam, czy go nie zmienić, by brzmiał inaczej. Przez ten czas, gdy go mówiłam, robiło mi się weselej. No to zmieniłam go, by brzmiał inaczej, i brzmiał tak:
,,Każdy musi czekać, przez cały ten czas. Każdy niecierpliwie, idzie w ten las. W lesie pomysłów cała chmara, aż głowa pęka znanego homara. Do pracy rwie się ze mną wiatr, i woła sobie za pan brat! A po południu, gdy trawa wrze, to wierzyć nie chcesz, że to wiem! Że wiem, że lubisz kwiaty z łąk, i że w nich jeży się każdy pąk".
Po tym wszystkim poszłam z Khonkhiem poznać imiona tych wszystkich koni. Gdy przedstawiono je, poprosiłam władcę by zebrał wszystkie konie, a ja powiem wiersz. Wymyśliłam nowy, by nie był tylko jeden. Brzmiał on tak:
,,Wszystkie kwiaty za pan brat, wyszły sobie w wielki świat, lecz po zimie nam wróciły, i nas w wiosnę obudziły. A gdy wiosnę obudziły, to się kwiaty rozgościły".
Potem zaczęło się, i zaczęłam mówić do wszystkich.
- Dziś powiem wam dwa wiersze, które obudzą śpiochy a nieśpiących nakarmią poetycką magią!- powiedziałam, i zaczęłam:
- ,,Każdy musi czekać, przez cały ten czas. Każdy niecierpliwie, idzie w ten las. W lesie pomysłów cała chmara, aż głowa pęka znanego homara. Do pracy rwie się ze mną wiatr, i woła sobie za pan brat! A po południu, gdy trawa wrze, to wierzyć nie chcesz, że to wiem! Że wiem, że lubię kwiaty z łąk i że w nich jeży się każdy pąk"-. Po brawach się ukłoniłam.
- ,,Wszystkie kwiaty za pan brat, wyszły sobie w wielki świat, lecz po zimie nam wróciły, i nas w wiosnę obudziły. A gdy wiosnę obudziły, to się kwiaty rozgościły- powiedziałam. Po brawach oddałam głos Khonkhowi.
<Khonkh?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!