Strony

17.02.2018

Od Valentii do Yatgaar ,,Chwila spokoju"

Szłam sobie przez tereny Klanu, oddychałam świeżym powietrzem, zobaczyłam kilka ptaków lecących nad polaną, wszędzie było tak pięknie. W śniegu, którego już prawie nie było przemknął jakiś lis. Zauważyłam Yatgaar i podeszłam.
-Cześć Yatgaar –przywitałam się z klaczą.
-Cześć –przywitała się Yatgaar.
-Masz ochotę się przejść i porozmawiać? –właściwie czułam się samotnie, więc pomyślałam czy nie przejść się z Yatgaar i porozmawiać.
-Właściwie czemu nie? Mam chwilkę –pokiwałam głową i poszłyśmy od lasu, swoją drogą najgorsze miejsce podczas wojny.
Szłyśmy pośród śniegu, drzew i różnych zwierząt, pomyślałam o tym, że może czas niedługo poznać więcej koni.
-A więc jak tam u Ciebie? –spytałam nie za bardzo wiedząc co powiedzieć innego.
-No wiesz, chyba prawie u każdego, wojna i te sprawy.. a u Ciebie? –spytała klacz.
-Właściwie to samo, szpieguje czasem tu i tam, zdarza się potyczka.. no i te rzeczy. –powiedziałam patrząc na drzewo pokryte białą i puszystą warstwą śniegu. Yatgaar pokiwała głową w zamyśleniu.
-Odkryłaś coś ciekawego? –klacz patrzyła na drogę to na mnie.
-Na razie nie, może z czasem znajdę jakąś grupkę koni to trochę podsłucham..
-W końcu od tego jesteś –klacz zastrzygła uszami.
-No.. tak –westchnęłam- Niedługo pewnie Stado Hańby zaatakuje? –spojrzałam poważnie na Yatgaar.
-To raczej nieuniknione podczas wojny, ponadto po coś konie ze Stada Hańby atakują lub, choćby szpiegują. –klacz westchnęła.
-Racja… -wciągnęłam powietrze.
Szłyśmy jeszcze chwilę, po czym zawróciłyśmy w stronę terenów Klanu. Za bardzo już nie rozmawiałyśmy, a ja, jak to miałam w zwyczaju, spytałam:
-Czy mamy zawsze zabijać konie ze Stada Hańby? No bo.. nie wiem czy ufać łagodnym i takim.. nie wiem jak to powiedzieć.. nieszkodliwym? –spytałam zamyślona.
<Yatgaar? Wena w 1/5 wróciła xD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!