Brązowe oczy ogiera patrzyły na mnie uważnie i śledziły każdy mój najmniejszy ruch. Mocniej zacisnęłam patyk, moje oczy błyszczały, w pojedynkę dałabym radę z nim wygrać. Koń ten był ogierem, bez zastanowienia zaszarżował na mnie, uchyliłam się przed ciosem jego kopyt. A sama uderzyłam go gałęzią w pysk, wiedziałam, że to nie pomoże, więc w ekspresowym tempie złapałam inną cięższą gałąź, ciągnęła mnie w dół, ale ja nie chciałam się poddać. Podcięłam mu nogi, upadł, ale znów wstał, w pewnym momencie ugryzł mnie boleśnie w nogę, rana zaczęła krwawić, szczypała i pobrudziła się ziemią. Uderzyłam ogiera mocno w głowę, sapałam wściekłości, ogier parsknął zły, a ja odsunęłam się i uderzyłam go gałęzią w szyję, ogier skulił się z bólu a sam kopytem uderzył mnie w klatkę piersiową, było to tak mocne, że upadłam. Zobaczyłam szansę i skoczyłam ogierowi na nogę z całą siłą wyginając ją aż usłyszałam trzask i kość pękła. Skrzywiłam się, nie lubiłam tego odgłosu. Cofnęłam się, noga dokuczała strasznie. Krew była wszędzie. Musiałam zabić tego konia, jeżeli to był szpieg, to tym bardziej. Podniosłam kopyto nad głowę ogiera, zamknęłam oczy i spuściłam je z dużą siłą po czym usłyszałam krzyk ogiera i odgalopowałam nie patrząc co z niego zostało. Nagle zobaczyłam zbliżające się inne konie i uciekłam. Wróciłam na tereny Klanu i zdyszana padłam pod drzewo. Na dziś koniec ze szpiegostwem. Popatrzyłam na nogę, nie mogłam jej tak zostawić. Usłyszałam też, że niedawno w stadzie pojawił się nowy członek, kuc Nick, medyk. Stwierdziłam, że mogę się do niego przejść i poprosić o pomoc, więc postanowione. Kulejąc ruszyłam na poszukiwania medyka. Po chwili go znalazłam.
- Witaj, jak mniemam nazywasz się Nico i jesteś medykiem? -spytałam patrząc na kuca.
- Tak, a ty jak się nazywasz, i jak mogę Ci pomóc?
- Valentia, podczas walki zostałam ugryziona przez przeciwnika -wskazałam zakrwawioną i siną nogę.
- Ach tak.. -kuc obejrzał ją- Pójdę po zioła, poczekaj tu.
- Nigdzie się nie ruszam -oparłam się na reszcie nóg i popatrzyłam na niebo. Czekałam chwilę i wreszcie zobaczyłam zbliżającego się Nica.
- Mam już zioła, zrobię z nich maść, -kuc podszedł do kamienia i coś tam porobił z ziołami. Czekałam cierpliwie.
- Już, przyłożę je, może bardzo boleć. Trzeba odkazić ranę. -Nico przyłożył zioła do mojej nogi, zapiekło okropnie, zacisnęłam zęby i zesztywniałam starając się z całych sił nie wyrywać, w końcu po strasznie długich minutach kuc się odsunął.
- Skończyłem, jest odkarzone, ale trzeba jeszcze obmyć w wodzie, chodź znam dosyć czyste źródełko.
- Okej -podążyłam za ogierem, nogę trzymałam podniesioną, minęliśmy trochę lasu i dotarliśmy do małego jeziorka czy źródełka jak mówił Nico.
- Obmyj ją, po tym będziesz musiała ją jak najmniej obciążać bo rana może się jeszcze bardziej otworzyć, zagoi się za kilka dni. -kuc popatrzył na mnie.
- Dziękuje za pomoc, bez Ciebie nie wiedziałabym co mam robić -uśmiechnęłam się a Nico odpowiedział tym samym.
- Proszę bardzo, do zobaczenia - po tych słowach kuc odszedł a ja obmyłam ranę z krwi. Odeszłam od jeziorka i położyłam się pod drzewem żeby odpocząć po tym wszystkim. Kilka minut później zasnęłam głęboko.
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!