Strony

28.02.2018

Od Eragona ,,W rzece. Nauczyciel samoobrony" Cz. II

Coś ciągnęło mnie za nogi, niemrawo podniosłem głowę, ale zostałem uderzony kamieniem. Wszystko zgasło.
***
Obudziłem się w zimnej jaskini na podłodze, koło wyjścia stały dwa konie. No pewnie.. będą chcieli ze mnie coś wyciągnąć, o ile to konie ze Stada Hańby.. Przesunąłem się do ściany, była zimna ale konie nie mogły zobaczyć, że wstaję. Wstałem ale od razu się przewróciłem, związali mi kopyta. Podszedłem, a raczej przeczołgałem się do ostrej krawędzi wystającej ze ściany. Oparłem na niej sznur który pękł. Popatrzyłem czy poza dwoma końmi nikogo nie ma, nie było. Już miałem ich uderzyć gdy oni obrócili się z wściekłością. Cofnąłem się, jeden miał nóż. Może uda mi się go zabrać. Jeden koń ruszył i uderzył, schyliłem się ale kopyto musnęło mnie i zacięło boleśnie w policzek. Wkurzyłem się, jak na razie wystarczy jedno ślepe oko. Jakimś cudem udało mi się wyrwać nóż drugiego konia, wbiłem go mu w brzuch, koń padł martwy. Nie chciałem walczyć z drugim, wiec zmierzyłem go wzrokiem, skoczyłem przy okazji uderzając go w ohydny pysk i wygalopowałem.
Nagle z krzaków wybiegły konie, a za nimi wilki. Jeden z koni popchnął mnie w ich stronę, przyspieszyłem kroku czując na karku ich oddech i woń mokrego futra. Obróciłem się a moim oczom ukazała się makabryczna scena, wilk rozszarpywał żywego konia. Odwróciłem wzrok i ruszyłem, przebiegłem lodowaty strumyk a potem kilkoma dużymi susami pokonałem rzekę. Dla wilków była stanowczo za zimna i duża. Zawyły wściekle i zniknęły w lesie. Nagle z cienia wyszło kilka koni.
-Gdzie się wybierasz? -spytała siwa klacz, a konie wyciągneły broń.
-Nie tam, gdzie ty.. -popchnąłem ją w stronę wody, ale na moje nieszczęście, klacz chwyciła moją nogę i wylądowałem w rzece razem z nią. Była lodowata, szamotałem się machając nogami, żeby moje ciało się nie wyziębiło. Klacz zniknęła mi z oczu, nie wiedziałem czy utonęła czy przeżyła, i nie chciałem. Jakimś cudem udało mi się znaleźć kamień i oprzeć o niego. Zmęczony, wyszedłem z wody. Miałem na dziś dość, ruszyłem do Klanu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!