Strony

5.12.2017

Od Valentii do Yatgaar ,,Zagubiona"

Zaczęłam się rozglądać, nie wiedziałam gdzie jestem. Pamiętam tylko że.. błąkałam się po lesie.. Bez najmniejszego celu…  zagubiona szłam dalej, zostawiłam stado.. Z opanowaniem rozejrzałam się dokładniej, tam las.. tam łąka.. horyzont zdawał się nie mieć końca,
-Może znajdę tu jakieś konie? – pomyślałam, ale nic ani nikogo nie znalazłam, chwilę potem rzuciłam się w galop. Rześki wiatr owiewał moje ciało, grzywa wirowała tańcząc z wiatrem. Zatrzymałam się dysząc, dalej nic, galop w prawo.. nic, upadłam ze zmęczenia ciężko oddychając. Obraz rozmazywał się, przypomniałam sobie, że nie piłam nic od długiego czasu, jak długiego? Nie wiem. Jeść? Też długo nie jadłam.. Nagle oprzytomniałam, zobaczyłam sylwetkę jakiegoś konia, w prawdzie daleko.. ale dla znalezienia żywej duszy, nawet na wyczerpaniu, zrobię wszystko. Zarżałam i pogalopowałam w stronę owego konia. Kilka kroków.. i zatrzymałam się. Nie bardzo wiedziałam co powiedzieć.. Była to klacz czy ogier? Nie byłam pewna, była maści siwo – jabłkowitej, na ogonie miała ombre, miała smukłe nogi, miała falującą i gęstą grzywę. Przyglądałam się temu koniu jeszcze chwilę, a potem zapytałam..
-Cześć, wiesz może gdzie jestem..? Potrzebuję pomocy..  –rozglądałam się na boki, czy nie ma dookoła mnie jakich innych koni. Nie było, więc pozostało mi czekać na odpowiedź..

<Yatgaar?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!