Strony

21.12.2017

Od Marabell do Khonkha ,,Plan na towarzystwo"

- Tu jest dobrze - uśmiechnęłam się do ogiera.
- Powiedz mi, co cię gryzie? Czemu nic chcesz być arystokratką?
- Nie chodzi o to, że nie chcę, naprawdę jestem wdzięczna za ten zaszczyt. Tylko... Źle mi z tym, że nie mam towarzystwa.
- Naprawdę? A próbowałaś z kimś rozmawiać?
- Um... Mówiłam 'Cześć' i 'Dzień dobry'. Jednak większość odwracała się ode mnie, niektórzy bąkali pozdrowienia i odchodzili pośpiesznie.
Khonkh milczał, więc postanowiłam wylać wszystkie swoje przemyślenia na ten temat.
- Może mi zazdroszczą. Chociaż, dość prawdopodobne jest to, że... Się mnie boją?
- Dlaczego mieli by się ciebie bać? - zapytał władca, nie nadążając za moim tokiem myślenia.
- Może myślą, że jeśli podczas rozmowy palną jakieś głupstwo, nawet w formie żartu, to pobiegnę od razu do ciebie na skargę. Choć oczywiście to naprawdę wyssane z kopyta domysły, przecież nigdy bym czegoś takiego nie zrobiła.
- Niegłupia teoria. Może powinienem ogłosić całemu stadu, że wszelkie plotki chodzące wokół twojej osoby to kłamstwa.
- Uważam, że to zbyteczne. Narobiło by się jeszcze więcej szumu.
- Teoretycznie masz rację. Co masz zamiar zatem zrobić?
- Poczekać. Kiedy pierwszy szok minie, odejdą od nieświeżego tematu. Wtedy będę mieć spokój. Mogłabym także spróbować jakoś wtopić się w tłum.
- To znaczy? - zapytał ogier.
Wiatr wiał coraz mocniej, więc cofnęliśmy się jeszcze głębiej w las.
- Mogłabym spróbować nawiązać towarzyskie relacje z innymi członkami. Oczywiście potem, teraz nawet słowem nie można się do nich odezwać. Co o tym sądzisz?
<Khonkh? Masz jakiś lepszy plan?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!