Strony

4.12.2017

Od Bush Brave'a do Yatgaar ,,Ostrzeżenie"

Kiedy Yatgaar przekazała mi to, co chciałem wiedzieć odwróciła się i ruszyła do lasu. Je również doszedłem z miejsca rozmowy, tyle że w przeciwnym kierunku. Od tej pory postanowiłem mieć się na baczności i oczekiwać na sygnały od klaczy.
***
Stałem na uboczu podskubując trawę. Uważnie obserwowałem otoczenie, rozgrzebując grubą już warstwę śniegu porywającego ziemię, aby dostać się do pożywienia. Przez dłuższy czas nic się nie zmieniało. Jakiś młodzieniaszek stał, rozgrzebując śnieg, a co jakiś czas skubnął sobie coś zielonego. W pewnym momencie w moim polu widzenia pojawiła się Yatgaar. Postanowiłem mieć ją bacznie na oku, w razie gdyby miała mnie o czymś zawiadomić. Rzeczywiście, po chwili zaczęła grzebać w śniegu kopytem, którego czubek skierowany był w moją stronę. Żeby nikt się nie zorientował, odczekałem chwilę i ruszyłem w jej stronę. Klacz ruszyła do przodu, prawdopodobnie dalej od klanu. Trochę inną drogą poszedłem w to samo miejsce.
- O co chodzi?-spytałem.
- Masz ode mnie kolejne zadanie. - zaczęła klacz - Potrzebujemy kolejnej plotki o władcy krążącej wśród stada- powiedziała.
- W wymyślaniu jestem dobry. Jeszcze chwila, a będzie głośno już w całym stadzie.
Klacz potrząsnęła grzywą. Odwzajemniłem gest, a potem się rozeszliśmy.
***
Wziąłem się do pracy. Zauważyłem Cherry, słynącą ze swojego gadulstwa, jedzącą trawę wraz z innymi końmi. Stała trochę na uboczu. Była idealnym "celem", bo mogłem być pewny, że ktoś się o tym dowie z jej ust.
-Słyszałaś już o morderstwach-zagadnąłem Cherry sciszonym głosem , ale na tyle głośnym, aby usłyszały mnie konie obok nas.
-Nie. Ktoś kogoś zabił? - spytała przestraszona.
-Jeszcze nie... Ale Khonkhowi mąci się już w głowie i słyszałem jak mówił do siebie, że pomorduje wszystkich członków stada, którzy przeciwstawią się tyranii, którą planuje. Tylko nikomu nie mów! - mówiłem tym samym tonem, konie obok udawały, że nie słyszą, ale po ich uszach widziałem, że ciekawi ich moja plotka. Cherry chciała się o coś zapytać, ale nie pozwoliłem jej - Muszę już iść. Zostawiłem gdzieś swój ekwipunek - oddaliłem się, jakbym o czymś sobie przypomniał.
Taką informację puściłem jeszcze trzem koniom. Słyszała ją już większość stada i tylko czekać, aż będzie o tym głośno. Kiedy szedłem na obrzeża zauważył mnie Tayfun. Podszedł do mnie i zagadnął.
-Miej się na baczności. Podobno działa jakiś spisek, który ma wymordować stado. - po czym odszedł.
Poszłem do Yatgaar. Podobno tylko ona miała dawać sygnały, ale frakcja jest w niebezpieczeństwie, trzeba ją poinformować zanim Tayfun rozgada to innym. Poinformowałem ją sygnałami, że ma się zbliżyć. Ta z lekkim przekąsem poszła trochę dalej od stada aby do mnie dołączyć.
-Tayfun wie o naszym istnieniu. Trzeba coś zrobić zanim to rozgada.
<Yatgaar? Morderstwo w twoich rękach XD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!