Milczałam przez chwilę, zastanawiając się nad konsekwencjami przekazania tej informacji, ale ostatecznie nie znalazłam nic, co byłoby wystarczająco przekonujące do odmowy.
- Na chwilę obecną ty i Aron. - rzekłam obojętnym tonem.
- Dużo to to nie jest. - stwierdził z lekką kpiną ogier. Spojrzałam mu nieco głębiej w oczy.
- Kropla wody drąży skałę. - uśmiechnęłam się półgębkiem. Koń pokiwał tylko głową. Wstrząsnęłam grzywą, po czym obróciłam się na pęcinie, ruszając przed siebie, w gęsty, ciemny bór. Bush zrobił to samo, tyle że w przeciwną stronę. Zaśmiałam się cicho w duszy z zadowolenia.
~A teraz wehikuł czasu stworzony przez bloggerów na potrzeby opowiadań omija ten fragment historii...nad jeziorem Uws, przed akcją z Grey~
Żując wygrzebywane spod śniegu kawałki pokarmu rozglądałam się po stadzie w poszukiwaniu znanej mi niskiej sylwetki. W końcu dostrzegłam złotawo-brunatną grzywę gdzieś na prawo od sporego modrzewia, ogołoconego z igieł, zupełnie niepodobnego do swoich krewniaków. Ruszyłam powoli w tamtą stronę, pas z włócznią skrzypiał leciutko na mrozie. Moja stara, dobra towarzyszka miała już swoje lata, ale wciąż nie straciła połysku. Gdy byłam w jego polu widzenia, zaczęłam uporczywie grzebać kopytem w ziemi, a raczej białym puchu. Ogier szybko to zauważył i po chwili wahania podszedł pewnym krokiem. Oddaliliśmy się tylko trochę od klanu, i zaczął rozmowę:
- O co chodzi?
- Masz ode mnie kolejne zadanie. - Brave przekrzywił pytająco łeb.
- Potrzebujemy kolejnej plotki o władcy krążącej wśród stada.
<Bush Brave? Zadanko proszę :3XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!