Strony

5.03.2017

Od Shere Khana do Nadiry (S)

- Nie, oczywiście, że nie. Przecież to ty tutaj byłaś pierwsza, więc to ja powinienem się ciebie o to zapytać- powiedziałem, chcąc przy okazji dodać klaczy trochę odwagi. Przynajmniej sama przypomniała mi już, jak się nazywa. Jak mogłem zapomnieć czyjegoś imienia?- skarciłem siebie w myślach.
- Ty jesteś tą klaczą, która niedawno do nas dołączyła, prawda? Jak ci się podoba w klanie?- spytałem, chcąc podtrzymać konwersację i dowiedzieć się czegoś o naszej nowej członkini. Sprawiała wrażenie bardzo onieśmielonej, wręcz przestraszonej, a ja nie wiedziałem, jak dać jej do zrozumienia, że nie ma czego się bać. Klacz wykonała szybki ruch głową, co spowodowało, że grzywka jeszcze bardziej zasłoniła jej oczy. Wyglądała, jakby chciała się za nią schować. Przed kim? Przede mną? W końcu byłem tutaj jedynym koniem oprócz niej. No tak, znalazła sobie takie miejsce, żeby trzymać się z dala, a teraz ja tu przyszedłem.
- Jest tutaj bardzo...miło- odparła wreszcie Nadira po długiej chwili namysłu. Widać było, że nawet wydukanie tych kilku zdań to dla niej nie lada wyczyn.
- Pewnie tu przyszłaś, bo chciałaś być z dala od wszystkich, tak jak ja. W takim razie nie będę ci przeszkadzać, poszukam sobie innego miejsca- powiedziałem, chcąc ukrócić męki klaczy ze mną. Skierowałem się w stronę przejścia w zielonym gąszczu krzewów.
<Nadira?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!