Strony

6.03.2017

Od Shere Khana do Amigo (S)

Amigo wyglądał już znacznie lepiej niż wczoraj.
- Witaj Amigo, zdążyłeś już wypocząć?- zapytałem. Tym razem nie zapomniałem o dobrych manierach.
- Witaj Shere Khan. Tak, wypocząłem już- odpowiedział ogier.
- Zatem, czy przypomniałeś sobie może coś jeszcze?- spytałem. Kon przyjął myślący wyraz pyska. Po chwili namysłu pokręcił przecząco głową.
- Przykro mi. Znalazłem jedynie ślady kopyt. Spotkałem także samotnego konia, który miał styczność z przywódczynią tego nowego klanu. Odpytywałem go naprawdę długo, ale nie mógł sobie przypomnieć nazwy stada- zdał relację Amigo.
- Rozumiem. Będziesz mógł to jeszcze raz powtórzyć, na najbliższej radzie?
- Oczywiście, kiedy będzie miała miejsce?- zapytał koń.
- Jak najszybciej. Trzeba szybko podjąć odpowiednie kroki. Nowy klan jest zarówno potencjalnym sprzymierzeńcem, jak i wrogiem- powiedziałem i zamilkłem, gdyż uznałem, że nie powinienem na razie więcej zdradzać.
- Myślę, że rada odbędzie się dziś po zachodzi słońca, w pobliżu tego największego dębu nad rzeką. Wiesz gdzie?- spytałem. Ogier pokiwał głową. Oddaliłem się spokojnym kłusem. Cały dzień zleciał mi ni to szybko, ni to wolno. Ot, zwykła, szara codzienność. Jednak była to nie lada odmiana po tak długim czasie pełnym oczekiwania na powrót Amigo ze zdobytymi przez niego informacjami. Co prawda, liczyłem na to, że ogier dowie się czegoś więcej, ale dobre chociaż to. Być może nowy klan dobrze się ukrywa. Czy on o nas wie?- zacząłem się zastanawiać. Idąc na miejsce spotkania nadal nad tym myślałem. Przyszedłem jako pierwszy, więc pozostało mi tylko zaczekać na członków rady i Amigo.
<Amigo?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!