Strony

6.03.2017

Od Shere Khana do Nadiry (S)

Ucieszyłem się, że klacz nabrała trochę pewności siebie. Moim zadaniem było pilnować, aby wszyscy członkowie klanu byli zadowoleni. Zaś Nadira jak do tej pory sprawiała wrażenie mocno zagubionej i przestraszonej, więc nie można było raczej zaliczyć jej do osób szczęśliwych.
- Skoro odkrywca tego miejsca życzy sobie, aby pozostało ono tajemnicą, niech tak będzie- powiedziałem, również się uśmiechając. Nadira i ja przez chwilę staliśmy naprzeciw siebie w milczeniu. Następnie jednocześnie zaczęliśmy skubać trawę. Nie były to nie wiadomo jakie rarytasy. Na coś lepszego zarówno pod względem smaku, jak i wyglądu, trzeba było jeszcze poczekać.
- Nadiro, poznałaś już kogoś w klanie?- zapytałem, gdyż wypadało w końcu jakoś przerwać tę ciszę, która nawet mi zaczęła już przeszkadzać.
- Tylko ciebie i Amigo- odparła klacz, podnosząc lekko głowę i patrząc w moją stronę. Jasna grzywka klaczy znów zasłoniła jej oczy. Następnie znów powróciliśmy do jedzenia. Minęło jeszcze kilkanaście minut. Oboje zakończyliśmy posiłek.
- Zostajesz tutaj?- zapytałem, szykując się do odejścia.
- Tak, przez jakiś czas chyba tu jeszcze pobędę- odparła Nadira.
- A może miałabyś ochotę towarzyszyć mi w czasie obchodu?- spytałem.
- Ja? Tobie? W czasie obchodu?-  powtórzyła z niedowierzaniem i przestrachem klacz. Super, chciałem dodać Nadirze trochę odwagi, a tylko ją spłoszyłem.
- Tak, sprawdzimy tylko, czy wszystko jest ok. Nie powinno to zająć zbyt wiele czasu. Przy okazji mogłabyś poznać innych członków. Co ty na to, Nadira?
<Nadira?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wpisz komentarz. Dziękujemy za opinię!